5.01.2013

" Daj sobie na fulla " ♥

- Dużo tego jeszcze?!?! - Nathan wyraźnie się irytował widząc wszystkie torby.
Max też nie wyglądał na szczególnie zadowolonego. Ola miała dużo więcej bagaży niż ja.
Nareesha i Siva jeszcze nie wysiedli z vana... Jay, Tom i Kelsey rozpakowywali się w środku, a ja z przeogromnym rogalem na twarzy stałam przed domem... NASZYM domem.
Wystarczył jeden telefon do właściciela i wszystko było gotowe. Mogliśmy się wprowadzać!
Przerabialiśmy to już drugi raz, ale byłam zdecydowanie bardziej radosna niż za pierwszym.
Pogoda była cudowna! Świeciło słońce, które dawno nie gościło na londyńskim niebie, a co dopiero w zimę!
- Ja rozumiem, że tryskasz radością i w ogóle ptaszki śpiewają, kwitną fiołki, banany rosną w Afryce, ale może byś mi pomogła?! - Nathan popatrzał na mnie.
Zaśmiałam się jedynie i pomaszerowałam po torby.

- O BOŻE! - wszyscy w tym samym momencie rzucili się na przeogromną kanapę.
To znaczy... taki był zamiar... ja niestety się na nią nie zmieściłam... Wyglądało to pewnie dziwnie...
- Jezusie! Co to za huk?! - Ola zapytała się powoli zmieniając pozycje.
- Nie wiem... - Nathan wychylił się. - To tylko Agata leży! - jak gdyby nigdy nic odwrócił się w stronę reszty. - Co...? - zastanowił się chwilę i szybko wstał. - Co się stało? - kucnął przy mnie.
Leżałam twarzą do ziemi... nie powiem, że było mi jakoś niewygodnie gdyż nasz dywan był strasznie miękki, ale zdecydowanie bardziej wolałabym wtedy siedzieć na kanapie.
- No dzięki, że się pofatygowałeś! - mówiłam cały czas twarzą do ziemi.
- Co? - nachylił się.
Chyba nie zrozumiał co mówiłam. Ciężko było mnie zrozumieć bo miałam dywan w buzi.
- No dziękuję, że się pofatygowałeś! - powtórzyłam nie odrywając twarzy od podłogi?
- Coooo...? - Nathan zapytał ponownie.
- Mówię, że dziękuję.... - po raz kolejny powtarzałam gdy nagle przerwała mi Ola.
- Dobra to się już nudne robi! - dziewczyna dziwnym cudem znalazła się nade mną i również dziwnym cudem ( gdyż nie wiem jak dała radę ) przewróciła mnie na bok. - Ne ma za co... - rzuciła idąc w stronę kanapy.
- Co mówiłaś? - Nathan wciąż przy mnie kucał.
- Żartujesz?! - Ola popatrzała na niego wzrokiem zabójcy. - Kogo to obchodzi co ona mówiła? Ja wiem, ja wiem! - udawała uradowaną. - Nie mnie!
Szybko pozbierałam się z podłogi i podbiegłam do Oli.
Przytuliłam ją mocno, a zaraz po niej Maxa, Nareeshe, Sive, Jaya, Toma... przy Kelsey na chwilę się zatrzymałam, ale również ją przytuliłam.
- Tęskniłam za wami!! - stanęłam na środku salonu i popatrzałam na wszystkich z wielkim uśmiechem.
Byłam pewna, że odpowiedzą mi typu - my za tobą nie - ale nie padła taka odpowiedź... Może dlatego, że jak skończyłam mówić wszyscy zajęli się sobą....
Trochę dziwnie to wyglądało. Trzy pary całujące się na jednej kanapie i Jay w środku.
Nathan podszedł do mnie i zaczął mnie całować.
- NIE, NIE, NIE! - krzyknął Jay i wstał z kanapy. - Poczekajcie aż wyjde!
- Nie, nie... stój! - Max i Ola przerwali swój pocałunek. - My idziemy na górę.... - Max uśmiechnął się do Oli zagryzając wargę i szybkim krokiem poszli do swojej sypialni... z małą przerwą na półpiętrze na namiętnego całusa.
Chwilę po nich na górę pobiegli Nareesha i Siva oraz Tom i Kelsey.
- Toooo... My też się stracimy? - Nathan zapytał niepewnie, złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę naszego pokoju.
Wszystkie pary znajdowały się już na górze.
- Tylko cicho tam bo Awatara oglądam! - Jay krzyknął z dołu.
- Daj sobie na fulla! - zaśmiałam się i zamknęłam drzwi do sypialni.

" Tak dobrze mnie znasz! " ♥

Czas mijał bardzo szybko. Nim się obejrzeliśmy był 2013 rok!
Nowy rok... nowe życie... Niby tak powinno być... Ale czy właśnie tego chcieliśmy? Chyba nie... Ja na pewno nie! Chciałam by wszystko było jak dawniej.
Od czasu kiedy Ola rozstała się z Maxem, a ja dość mocno pokłóciłam z Nathanem wszystko było inaczej... To prawda! Papużki wróciły do siebie, a ja z Nathanem się pogodziłam... ale było inaczej. No właśnie.. Papużki - określenie, którego zawsze używałam w stosunku Maxa i Oli... Teraz dla mnie nie znaczyło nic. Czemu? Nie mam zielonego pojęcia! Para nadal kochała się jak oszalała, ale było jednak inaczej... Zbyt często słowo " inaczej " gościło w moim życiu... Może to tylko ja miałam jakiś problem? Może... Ale coraz częściej nad tym rozmyślałam..

- Cześć kochaniutka! Co robisz?! - Nathan wszedł uradowany do domu, w którym mieszkaliśmy sami... Bez Oli, bez Maxa, Jaya, Sivy, Nareeshy, Toma czy nawet Kelsey za którą nie przepadałam! Nie tak jak kiedyś...
- Musimy porozmawiać! - wstałam z kanapy z poważną miną i ruszyłam w stronę mojego ukochanego.
- O czym, kochaniutka? - zapytał radosnym głosem ściągając buty.
- Nie ściągaj butów... Idziemy się przejść. - powiedziałam stanowczo i narzuciłam na siebie kurtkę.
Pomimo tego, że zimy w Anglii nie są mroźne na dworze jednak było chłodno... no w końcu był styczeń.
- Co się stało? - chłopak wyraźnie się zaniepokoił.
- Chodź, chodź... - poganiałam go otwierając drzwi.
Nathan szybko się ubrał i wyszliśmy.
Przez pierwsze pięć minut szliśmy w ciszy.
- Gdzie idziemy...? I co się stało?! - Nathan jakby się obudził. Przystanął i popatrzał w moją stronę.
Ja jednak się nie odzywałam... Nie wiem dlaczego... Zwyczajnie szłam...
Chłopak zauważył, że dystans pomiędzy nami zaczyna się robić coraz większy.
Pokręcił głową i do mnie podbiegł.
- Agata! Co się dzieje?! - Nathan złapał mnie za ramiona i popatrzał mi głęboko w oczy.
Nie spojrzałam mu w oczy. Patrzałam za niego.
Chłopak zaczął rozglądać się i szukać punktu na którego się zagapiłam... Wreszcie zobaczył.
Stanął koło mnie i się uśmiechnął.
- Pamiętasz te czasy....? - Nathan jakby lekko się rozmarzył nie odrywając oczu od budynku.
No właśnie w tym problem, że pamiętałam.
Niby zwykły dom, a tyle wspomnień.
To tam były największe odpały, to tam nie przesypialiśmy nocy, to tam wracaliśmy skacowani po imprezach, to tam wszystko się zaczęło! No właśnie... TAM! Czemu my już TAM nie mieszkamy? Czemu mieszkamy wszyscy osobno? Czemu...?
- Myślisz, że ten dom można jakoś odzyskać? - Nathan zapytał całkiem poważnie... wciąż nie odrywając oczu od budynku.
Po chwili odwrócił się do mnie i mrugnął okiem.
Chyba od początku naszego " spaceru " wiedział o co mi chodzi.
Uśmiech wreszcie zagościł na mojej twarzy!
- Tak dobrze mnie znasz!! Trzeba to sprawdzić! - pocałowałam Nathana w policzek i się w niego wtuliłam.