28.12.2013

Then risk everything you've got ♥

- To spikniemy się tam jakoś... ten... no... - Ola rzuciła przez ramię i weszła do domu.
Przez całą drogę z SOHO do domu nie rozmawiałyśmy. Obie byłyśmy świadome co druga z nas robiła...
Otworzyłam drzwi do swojego mieszkania i jedyne o czym marzyłam to położyć się spać, obudzić się ponownie i przekonać się, że był to zwykły sen, koszmar... że to nigdy się nie wydarzyło.
- Cześć... - usłyszałam gdy tylko przekroczyłam próg domu. - Musimy porozmawiać.
Była 11, ja byłam skacowana, niewyspana i...? I okazało się, że mój chłopak, z którym nie układało mi się zbyt dobrze ostatnimi czasy, chce ze mną porozmawiać...
- Fantastycznie... - burknęłam przed nosem.
Przeczuwałam coś od kilku dni, coś było nie tak jak być powinno.
Kamil usiadł na łóżku w moim pokoju, a ja poszłam przywitać się z rodzicami. Po chwili weszłam do pokoju.
- Co jest? - oparłam się o biurko przeczuwając "co jest".
- Ostatnimi czasu nie widujemy się zbyt często, kłócimy się o byle co... - powiedział nawet na mnie nie patrząc.
Wiedziałam jakie słowa zaraz padną z jego ust i jakoś w ogóle mnie to nie ruszało.
Nic, a nic.
Może to nie był " ten właściwy "? Ten właściwy był gdzieś indziej, z kimś innym...
Gdy poznałam Kamila zakochałam się w nim po uszy, ale... ale to się zwyczajnie wypaliło.
- Agata... to chyba nie ma sensu... - spojrzał na mnie.
Kiwnęłam jedynie przytakująco głową.
Kamil podszedł i przytulił mnie.
- Ale co tydzień na niedzielne lody chodzimy i nie ma innej opcji! - zaśmiał się.
- Jakby inaczej! - uśmiechnęłam się szczerze.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i Kamil poszedł do domu.
Usiadłam w pokoju... sama... i myślałam nad tym wszystkim co zdarzyło się przez te dwa dni.
Było tego zdecydowanie zbyt wiele...
Otworzyłam laptopa i jak zawsze weszłam na twittera.
Co mnie przywitało? Tweety od Maxa i Nathana... Postanowiłam dołączyć do konwersacji...
Max : " "Fight for it, fight!" easy to say, harder to do! "
Nathan : " We are all little fighter when it comes about people we love, mate! "
Ja : " Sometimes it's not s easy... sometimes it's just too late to change some things... "
Nathan : " It's never too late, we are just afraid of consequences... "
Max : " If we don't risk, we'll never find out... "
Ja : " Then risk everything you've got and find out!! " - napisałam mocno przyciskając klawisz wykrzyknika.
Nathan : " Ok then! " - po dosłownie sekundzie Nathan wysłał tweeta.
Max : " OK! " - zaraz po nim dodał tweeta Max.
Iiiii co? Co miały znaczyć ich odpowiedzi? Nagle wszystko zmienią? Nagle wszystko będzie po staremu? Niewykonalne... - pomyślałam i zamknęłam laptopa.
Położyłam się i zasnęłam.
Nagle obudziło mnie pukanie do drzwi.
- Agataaaa! Otwórz! - krzyknęła moja mama.
Zerknęłam na godzinę. Była 20.
Zwlokłam się z łóżk i pomaszerowałam pół żywa do drzwi.
- Hej... - usłyszałam gdy otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się Nathan.

"I'm prepared to lose everything I've got" ♥


Wybiła 23. Wraz z Ola weszłyśmy do klubu, który ku naszemu zdumieniu nie był duży i nie był wypełniony po brzegi ludźmi. Od razu dostrzegłyśmy chłopców i ruszyłyśmy w ich stronę.
Nathana i Maxa nie było - ich dziewczyn również.
- Gdzieee..... reszta? - zapytałam.
- Reszta czyli Nathan? - zaśmiał się Tom. - Ariana pewnie po raz tysięczny robi mu akcje o ciebie.
- Jak to o mnie? - zdziwiłam się.
- "Jak to o ciebie"? A ty myślisz, że ona jest ślepa i nie widzi tych wszystkich tweetów do ciebie, nie widzi jak Nathan tęskni...? - wtrąciła się Kels.
- Nie no może nie myślałam, że jest ślepa, ale myślałam, że głupia! - zaśmiałam się.
Tom i Kelsey pokręcili tylko głowami i sięgnęli po drinki. Podali mi jednego.
- Czekaj... - złapałam Kelsey za ramie. - On naprawdę tęskni? - popatrzałam na nią pytająco.
Kelsey tylko kiwnęła przytakująco głową.
W głowie po raz tysięczny kłębiły mi się miliony myśli.
Wzięłam ogromnego łyka drinka i podeszłam do Oli.
- Gdzie jest Max? - zapytałam, a Ola stała cicho. - Ola? - ponowiłam pytanie. - Gdzie jest Max?
- Z Nin... - zatrzymała się i spojrzała na ziemię. - Wiesz, że on ponoć cały czas o mnie mówi... tęskni? - spojrzała na mnie ze łzami w oczach po czym wzięła wielkiego łyka trunku.
Po kilku kolejnych łykach drinków i szotów wszyscy się rozluźnili. Siedzieliśmy w loży i rozmawialiśmy zawiłym językiem... ale najważniejsze jest to, że rozumieliśmy się nawzajem.
Rzeczy i ludzie dookoła wirowali, a wszystko działo się jakby w spowolnionym tempie.
Postanowiłam, że wejdę na twittera.
Co prawda widziałam już słabo, ale tweeta którego dodał Max widziałam bardzo dobrze.
"Baby look me in the eyes, tell me that you love me. Everything is alright when you're right here by my side... but you aren't and this feeling is killing me!" - przeczytałam i już chciałam podać telefon Oli, gdy Max usiadł koło niej.
Nie wiedziałam co mam robić, a dodatkowo % nie pomagały mi w racjonalnym myśleniu.
Nagle moim oczom ukazał się kolejny tweet. Tym razem dodany przez Nathana:
"You look at me like a stranger. Are you scared of the danger? I'm prepared to lose everything I've got because without you I have nothing." - przeczytałam, a z oczu momentalnie popłynęły mi łzy.
Przez chwilę wpatrywałam się w ekran telefonu, który już dawno zgasł...
Obróciłam się, Oli nie było... Maxa również. W pewnym sensie mnie to ucieszyło.
- Gdzie jest toaleta? - zapytałam Toma nieco zamroczona.
- Tam. - wskazał palcem kołysząc się przy tym. - Odprowadzę cię!
- Nie, nie, nie, nie... - wstałam i poklepałam Toma po plecach. - Poradzę sobie. - powiedziałam i ruszyłam chwiejnym krokiem.
Droga do ubikacji byłą długa i kręta.. co prawda prowadził do niej prosty korytarz, ale ja i tak widziałam tam zakręty.
Na korytarzu było mnóstwo drzwi. Szłam powoli i spoglądałam na każde szukając napisu WC.
Jedne z drzwi były uchylone. Ujrzałam Olę i Maxa.
Jako, że było tam bardzo cicho mogłam usłyszeć również ich rozmowę.
Stanęłam przy ścianie i spojrzałam w głąb dość ciemnego pomieszczenia.
Ola i Ma stali na środku, dość blisko siebie, patrząc sobie prosto w oczy.
- Jesteś szczęśliwa? - zapytał nieśmiało Max.
Ola milczała.
Obydwoje mieli zaszklone oczy.
- A ty jesteś szczęśliwy? - zapytała po chwili ciszy.
- Nie... - odpowiedział bez zawahania, ale jednak dość cichym tonem. - Nie. - powtórzył pewniej. - Nie jestem i nie będę szczęśliwy dopóki nie będę z tobą... wiesz o tym. - złapał ją za rękę.
- Max.... - Ola spojrzała na rękę jakby chciała mu powiedzieć, że robi coś złego, coś niedozwolonego.
- Ola... Kocham cię. - Max zbliżył się do dziewczyny.
Nie odsunęła się.
Był coraz bliżej i bliżej aż w końcu znalazł się na tyle blisko żeby ją pocałować.
Delikatnie położył swoje wargi na jej.
Zobaczyłam obrazek, którego dawno nie widziałam. Nasze papużki....
Nagle ktoś złapał mnie za rękę i odciągnął od drzwi.
- Nathan... - szepnęłam.
Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy, a ja się zachwiałam... i myślę, że nie było to spowodowane wielką ilością procentów w moim organizmie.
- Wszystko ok? - Nathan przytrzymał mnie.
- Szczerze?- spojrzałam na niego. - Nie, nie jest ok! - alkohol spowodował, że dużo łatwiej mówiło mi się o tym co mnie boli. - Widzę ciebie i Arianę i nie jest ok, wspominam stare czasy i nie jest ok, oglądam zdjęcia, czytam stare smsy i wiesz co? Nie jest ok! - krzyknęłam.
- Agata... - chłopak mnie przytulił, a ja się rozpłakałam.
 - Na chuj ty mnie przytulasz? Na chuj robisz mi nadzieje? Żeby potem pobiec do Ariany i powiedzieć jak to bardzo ją kochasz? - odepchnęłam go.
- Nie mów tak!
- Nathan, spójrzmy prawdzie w oczy. Ty masz dziewczynę... ba! Żeby tego było mało ja mam chłopaka! To... To... to jest chore. To... to nie ma sensu! - machnęłam bezradnie ręką i ruszyłam.
- Agata! - Nathan złapał mnie i przyciągnął do siebie.
Zbliżyliśmy się.
Popatrzał mi prosto w oczy, przysunął się jeszcze bliżej i pocałował.
Poczułam się jak kiedyś, jakbym znowu miała wszystko to czego chciałam.
- Nathan?!?! - nagle usłyszałam głośny krzyk.
Ariana.
Nath odsunął się ode mnie zmieszany.
Dziewczyna rozpłakała się i zaczęła odchodzić.
Nathan zostawił mnie i pobiegł za Arianą...
Czułam jakby cząstka mnie odchodziła, jakbym traciła wszystko... już na zawsze...

" A pamiętacie? "♥

EMA ciągnęło się niemiłosiernie...
W mojej głowie tliły się puste myśli, wspomnienia.
Co pewien czas zerkałam w stronę miejsc The Wanted. Max i Nathan nieśmiało się w nas wpatrywali.
Gdy gala wreszcie dobiegła końca, szybko z Olą ruszyłyśmy za kulisy. Wiąż nie odezwałyśmy się do siebie słowem.
I co teraz? - w mojej głowie zabrzmiało pytanie. Co teraz? Mamy zwyczajnie wyjść ze Spodka i udawać, że nas tutaj nie było? Mamy podejść do chłopców i przywitać się? Co z resztą ekipy? Przecież oni tez nas pewnie zobaczyli, trzeba się  nimi przywitać, stęskniłyśmy się za nimi.
Nagle moje rozmyślanie przerwał okrzyk radości.
- No trzymajcie mnie no! - usłyszałam za plecami głos Toma. - Nasze dziewczyny!!!
Wraz z Olą się odwróciłyśmy.
Naszym oczom ukazało się pięciu ubranych w garnitury chłopaków, Nina, Ariana, Kelsey, Nareesha, Nano, Paul oraz Big Kev.
Z uśmiechem na twarzy rzuciłam się w ramiona Tomowi.
Ola stała bez słowa wpatrując się w oczy Maxa. Obydwoje wyglądali jakby chcieli do siebie podbiec i się przytulić...
Nagle do Oli podszedł Jay i mocno ją przytulił... No i zaczął się szał witania.
" Piękna sukienka, śliczne buty, ładnie wyglądasz, zmieniłaś kolor włosów, a pamiętasz...? " Problem w tym, że pamiętałyśmy. Pamiętałyśmy jak chodziłyśmy wtuleni w chłopców na gale, koncerty, jak zarywaliśmy noce tylko po to by porozmawiać o błahostkach, jak chodziliśmy do kina, przesiadywaliśmy całymi dniami w domu... RAZEM. Wszystko robiliśmy razem. Zawsze byliśmy razem. A teraz? A teraz byliśmy osobno, a tamte zdarzenia były tylko wspomnieniami.
Gdy nadszedł czas bym ja przywitała się z Nathanem, a Ola z Maxem nastała niezręczna cisza.
Ola stanęła naprzeciw Maxa, ja stanęłam naprzeciwko Nathana. Stałyśmy w bezruchu nie umiejąc wydusić z siebie słowa.
Myślałam, że moje serce oraz wszystkie organy w ciele zaraz eksplodują. Krew płynęła szybciej, nogi robiły się miękkie.
- Poznałyście już Ninę i Arianę? - nagle chwilę ciszy przerwała Nareesha.
Nasze wzroki pobiegły po ziemi. Nagle jakby nasza czwórka się obudziła. Nathan i Max mieli dziewczyny, ja i Ola miałyśmy chłopaków...
Spojrzeliśmy na Nareeshę.
- No chłopcy, nie przedstawicie Oli i Agacie waszych dziewczyn? - zapytała Nareesha uśmiechając się ironicznie.
Nathan i Max nieco się zakłopotali, a zza ich pleców wyszły dwie kobiety.
Szczupła i wysoka blondynka - Nina oraz niska brunetka - Ariana.
Wiedziałam. Nie byliśmy gotowi na konfrontacje, a co dopiero na przedstawianie i poznawanie dziewczyn.
Chłopcy nie wiedzieli co powiedzieć.
Po raz kolejny nastała niezręczna cisza.
- Nina jestem! - blondynka uśmiechnęła się szczerze i wyciągnęła w moją stronę rękę.
Uścisnęłam ją i odwzajemniłam uśmiech.
Nina przywitała się z Olą, która nieśmiało się uśmiechnęła, a zaraz po tym spojrzała na Maxa.
Druga w "kolejce" była Ariana.
Dziewczyna zarzuciła swoje długie kręcone włosy na przód ramion i podeszła powolnym, ale pewnym krokiem.
- Ariana, dziewczyna Nathana. - spojrzała na mnie przeszywającym wzrokiem.
- Ha, no co ty. Nie domyśliłabym się. - uśmiechnęłam się ironicznie.
Wszyscy dookoła się zaśmiali.
- Normalna akcja! - Tom uśmiechając się pokręcił głową.
Odwróciłam się zdezorientowana.
O kurwa, powiedziałam to na głos... - pomyślałam.
Spojrzałam na Nathana, który nieśmiało się uśmiechnął.
Znał mnie, wiedział jak zareaguje.
A jak miałam zareagować? Rzucić się jej na szyję i ucałować? Powiedzieć jej jak bardzo mnie to boli kiedy patrzę jak łapie Nathana za rękę? Jak uświadamiam sobie, że jeszcze niedawno to ja byłam na jej miejscu, to ja spędzałam z nim każdą chwilę?
- Idziecie na after party? - kolejną chwilę ciszy i wpatrywanie się w siebie przerwał Tom.
- After party? - odwróciłam się w jego stronę.
- A one nie jest tylko dla wybranych? - Ariana wyglądała jakby chciała zrobić wszystko żeby tylko nas tam nie było.
- Idziemy! - Ola uśmiechnęła się do niej ironicznie.
- Kurcze, przepraszam, ale nie mogę się napatrzeć na tą twoją sukienkę... - wzdychnęła Nina patrząc na Olę.
Nie wiem czy była taka miła, czy nie zdawała sobie sprawy, że komplementuje byłą narzeczoną jej chłopaka.
- Sam wybierałem... - powiedział cichym głosem Max uśmiechając się przy tym.
- Tak, metodą prób i błędów, bo w przebieralni to chyba spędziliście godzinę... papużki! - zaśmiał się Tom.
W tym momencie do Niny chyba doszło kim tak naprawdę jest Ola. Zmieszała się trochę i uśmiechnęła się nieśmiało.
- To co z tym afterkiem, dupencje? - Jay uniósł brwi. - Co to za pytanie w ogóle?! Idziecie! Która jest? - spojrzał na zegarek. - 22:10? To afterek zaczyna się o 23 w SOHO Club!
- Schlejemy się jak za starych dobrych czasów! - Tom uśmiechnął się do nas i zatarł ręce.
- Tylko żebym cię nie musiała z klubu wynosić na plecach... jak za starych dobrych czasów! - Kelsey spojrzała na niego.
Wszyscy się zaśmiali.
- Dobra, musimy lecieć! - krzyknął Kev. - 23 w SOHO! - uśmiechnął się i zgarnął chłopców.
Odchodząc Nathan i Max odwrócili się w stronę moją i Oli.
Po raz kolejny nasze spojrzenia się spotkały i po raz kolejny nogi się pod nami ugięły.
- No to co...? SOHO... - powiedziałąam niepewnie patrząc jak zespół znika w tłumie.

27.12.2013

" I'd give it all just to feel you in my arms again" ♥

- O ja pierdole... - powiedziałam spoglądając na wszystkich ludzi stojących pod sceną oraz siedzących na trybunach w Spodku.
- A... a my mamy jakieś lepsze miejsca, nie? - Ola zapytała przerażona patrząc na tłum.
- Chuj wie! - zrobiłam wielkie oczy i sięgnęłam po bilety do kieszeni. - VIP all access... - powiedziałam niepewnie.
- O, to panie za mną. - nagle usłyszałyśmy głos za nami.
Ochroniarz pokierował nas za kulisy.
Dużo gwiazd, dużo artystów i przede wszystkim dużo jedzenia.
- Tooo... jak coś, to ja jestem przy barze! - powiedziałam do Oli i ruszyłam przed siebie.
- Aaaa ja jestem tam! - rozanielona Ola wskazała palcem na dressing room przystojnych i wysportowanych tancerzy.
W drodze do baru dostałam jakieś 15 mmsów z seksownymi mężczyznami. Ola szalała.
Stanęłam przy stole z przekąskami.
Spojrzałam na jedzenie, ale nie miałam ochoty go nawet skosztować... czułam się dziwnie... jakby coś miało się stać... ruszyłam szukać Oli.
"Jestem pod sceną, na naszych miejscach, ruszaj się! " - dostałam smsa od Oli i tak jak napisała, tak zrobiłam/
- Coś jest nie tak. - Ola zaczęła się rozglądać podczas tego gdy siadałam.
- Co ma być nie tak... Jesteśmy w Polsce... Wszystko jest ok! - próbowałam sama siebie przekonać do tego co mówię.
- Co ma być " nie tak "? Agata, czy ty kurwa żarty sobie robisz?! Jesteśmy do chuja na gali... MUZYCZNEJ gali! Nie wiem czy pamiętasz, ale Max i Nathan są w zespole... MUZYCZNYM zespole! - Ola wręcz na mnie krzyczała.
- Ja pierdole... - wydusiłam patrząc za Olę.
- No więc właśnie. - Ola była pewna, że zwyczajnie przytaknęłam jej na to co przed chwilą powiedziała... tak jednak nie było.
- Jaaa pierdole... - powtórzyłam wciąż patrząc się za Olę.
- Nooo... już słyszałam... - Ola popatrzała na mnie jak na debilkę.
- Ola... - kiwnęłam głową i wskazałam by się odwróciła.
- Ja pierdole... - zrobiła wielkie oczy.
Nie wiem dlaczego, ale wstałyśmy.
Nogi zrobiły się miękkie, serce zaczęło mocniej bić.
Naszym oczom ukazał się cały zespół The Wanted.
Kilka siedzeń obok nas, na prawo, mieli miejsca Max i Nathan oraz reszta zespołu.
W tym momencie tysiące, o ile nie miliony myśli, przemknęły przez moją głowę. Nie wiedziałam co mam robić.
Pierwsza konfrontacja po rozstaniu? Ani ja, ani Ola nie byłyśmy na to gotowe.
W momencie kiedy wpatrywałyśmy się w chłopców, oni zajmowali swoje miejsca.
Zauważyli nas.
Nie dzieliła nas duża odległość.
Spojrzałam Nathanowi prosto w oczy, w których zbierały mi się łzy. Nie wiem czemu. Miałam chłopaka, byłam szczęśliwa, ale... ale zobaczyłam chłopaka, z którym również byłam szczęśliwa.
Szybko odwróciłam wzrok, a Nathan zmieszany usiadł.
Spojrzałam na Olę. Stała nieruchomo.
Popatrzałam w stronę miejsc TW. Max stał i swoimi wielkimi, zielonymi oczami wpatrywał się w Olę jakby zobaczył coś czego od dawna szukał, jakby zobaczył coś czego bardzo chciał.
Po policzku Oli popłynęła łza.
Nagle koło chłopaków pojawiły się dwie dziewczyny.
Wysoka blondynka przytuliła Maxa od tyłu. Ten jednak wciąż patrzył się na Olę.
Dopiero gdy dziewczyna przed nim stanęła szybko "ściągnął" wzrok z Oli i jakby się obudził.
Ola usiadła.
Ja nadal stałam.
Patrzałam na Nathana, który co pewien czas niepewnie na mnie zerkał.
Do czasu...
Na jego kolanach usiadła brunetka.
Nathan spojrzał na nią.
Dziewczyna popatrzała w moim kierunku i czule pocałowała Nathana.
- Hah... - wydusiłam i usiadłam.
Ola siedziała w ciszy, ja jakoś też nie miałam szczególnej ochoty się odzywać.
Weszłam na twittera.
Zobaczyłam tweeta Nathana: " Just thinking back to where we started and how we lost all that we had... "
Zaraz po tym zobaczyłam tweeta Maxa: " I'm standing here and you can see me, I'd give it all just to feel you in my arms again... "
Gala się zaczęła...

How to replace your heart? ♥

- Staaaaaraaaaa! Szybko! - siedziałam na łóżku Oli i ją ponaglałam. 
- Japa, dobra? Japa! - uniosła brwi i przystanęła z prostownicą w ręce. - Kto na tym EMA w ogóle śpiewa? Patrzałaś? - zapytała przeczesując włosy i zerkając w lusterko.
- Ta, ja patrzałam! Bo ja nie mam co robić, tylko patrzeć! 
Ola odwróciła się w moją stronę wciąż prostując włosy.
- Czy ty siebie słyszysz?! - spojrzała na mnie. - Nie, no nie! Nie! - odwróciła się z powrotem do lusterka. - Jedzie na gale i nie wie kto na niej występuje! No trzymajcie mnie, no!
- Dobra, trzym ten zapyziały ryj i się szykuj, bo Daniel już jedzie. - powiedziałam kręcąc głową.
- AAAA. On jedzie? No to jak twój brat jedzie, - odłożyła prostownicę i szczotkę i usiadła na łóżku - to my mamy jeszcze w pizdu czasu! - sięgnęła po pilot do telewizora. - Wspomniał ci gdzie jeszcze musi wstąpić?
Nagle usłyszałyśmy klakson. Obydwie wyjrzałyśmy przez okno i zobaczyłyśmy białe BMW.
- O kurwa! - krzyknęła Ola i rzuciła się na swoją kosmetyczkę.
Po pięciu minutach zadyszane siedziałyśmy już w aucie i byłyśmy w drodze do Katowic na EMA.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i weszłam na twittera.
"I keep on tryin' But how can I buy in when they don't compare to you... Everyone I see is the wrong reflection reminding me that I just can't replace your heart..." - zobaczyłam tweeta Maxa... po dłuższej chwili zastanawiania się zdecydowałam, że pokażę go Oli.
Podałam jej telefon.
Przeczytała tweeta, w ciszy oddała mi telefon, obróciła siędo okna i patrzała w nie pustym wzrokiem.
Moim oczom ukazał się kolejny tweet:
"Everyone I talk to is just another not you, makes me wonder how we're so far apart..." tym razem Nathan był ego autorem.
Czytając go, do oczu napłynęły mi łzy.
Pomyśleć, że jeszcze niedawno byliśmy razem, że jeszcze niedawno przeżywaliśmy najlepsze lata życia, że jeszcze niedawno byliśmy szczęśliwi... niedawno. Niestety ciągłe sprzeczki o pierdoły doprowadziły do tego, że pewien rozdział w naszych życiach się zakończył. W głębi serca nikt tego nie chciał... nie wiem nawet czy mogę użyć zwrotu "w głębi", bo tak naprawdę każdemu z nas było ciężko się rozstać... Oli z Maxem, Maxowi z Olą. Mi z Nathanem, Nathanowi ze mną... tak czy siak rozstaliśmy się.
Wraz z Olą wróciłam do Polski, a chłopcy zostali w Anglii. 
Max poznał modelkę Ninę, Nathan piosenkarkę Arianę... Ola Mateusza, a ja Kamila... Każdy zaczął nowy rozdział w swoim życiu.
Z Nathanem i Maxem nie utrzymywałyśmy kontaktu właściwie od rozstania. Od czasu do czasu można było usłyszeć dźwięk telefonu, smsa... można było przeczytać smutnego tweeta... ale to tyle. Wszyscy dobrze wiedzieliśmy, że powrót do siebie nie miałby już chyba głębszego sensu.
- A wam co? - mój brat spojrzał na nas przez lusterko. Jaaaaa pierdziele! - powiedział i pogłośnił muzykę. - Trza się bawić, a nie smęcić! - krzykną.
- Trza się bawić... - Ola spojrzała na mnie i za chwile obie szalałyśmy na tylnich siedzeniach.
- Spokojnie tam! - brat ściszył piosenkę. - Żartowałem, nie rozbestwiajcie się tam! Jesteśmy na miejscu! - powiedział parkując.

" Did someone steal you away? Is there someone else in my place? " ♥

- To co? Weź tego kurczaka... - Ola powiedziała do telefonu. - No, co miałaś mówić? - spojrzała na mnie.
- Tak sobie myślałam, że można by było skoczyć na EMA do Katowic... - rzuciłam się na łóżko i zaczęłam przeglądać jakieś stare magazyny.
- Ale kiedy? Jak? Co....? - zapytała. - No mówiłam ci! Weź kurczaka! - po raz kolejny przerwała rozmowę i krzyknęła nieźle poirytowana do telefonu.
- No jak kiedy? - wstałam po kolejną gazetę. - Jutro... - chwyciłam pierwszą lepszą z biurka. Była znacznie grubsza niż reszta.
Nagle z gazety coś wypadło.
- Jak jutro?! - zdziwiła się Ola.
- No jak kurwa "jak"? - pokręciłam głową podnosząc kartkę papieru, która wypadła z magazynu. Przykucnęłam.
- Nieeeeee.... nie,  nieee.... nie chce mi się... - odpowiedziała. - Co? - powiedziała do telefonu. - Nie, nie do ciebie, no, ok, no... pa. - odłożyła komórkę na bok.
Papier, który spadł na ziemię, leżał tyłem. Podniosłam go. Do ogromnej ankiety doczepione było zdjęcie. Zerwałam je i zbliżyłam do twarzy. Oczy mi się zaszkliły...
Wpatrywałam się w fotografię przedstawiającą cztery szczęśliwe osoby uśmiechnięte od ucha do ucha... Olę, Max, Nathana i mnie...Odłożyłam ją na chwilę i skierowałam wzrok na ankietę.. Usiadłam na łóżko, zdjęcie położyłam na kolanach.
- A ty ducha zobaczyłaś czy jaki chuj? - Ola spojrzała na mnie.
- " Zgłoszenie przyjęte dnia 1 lipca 2011 roku " - przeczytałam pod nosem.
- Co ty dupiiiisz? Weź się ogarnij!  - pokręciła głową i sięgnęła po laptopa.
Nie wydając z siebie żadnego dźwięku podałam jej zdjęcie z ankietą.
- Ankieta... hah...- do oczu Oli napływały łzy.
I pomyśleć, że dwa i pół roku temu wypełniając właśnie TĄ ankietę skakałyśmy z radości z nadzieją, że wygramy konkurs. No i stało się. Wygrałyśmy...
Przez głowę przeleciały mi tysiące wspomnień... tych złych i tych dobrych.
Wzrok Oli z ankiety przeszedł na fotografię... uśmiechnęła się, a po policzku poleciała jej łza, która spadła na zdjęcie. Przetarła ją powolnym ruchem palca i odłożyła zdjęcie.
- To... ten... no... i... kiedy te EMA? - spojrzała na mnie swoimi wielkimi zaczerwionymi oczami.
- Jutro....
- Jedźmy! Trzeba się rozerwać! No... to... no... - wstała i przetarła nos.
Nagle zadzwonił jej telefon.
- Tak kochanie, już idę... - powiedziała Ola biorąc klucze z biurka.
- Mateusz? - zerknęłam na nią.
- Nie, twoja stara. - odpowiedziała poirytowana. - Zwijam! To jutro? EMA?
- O 16 wyjeżdżamy... SAME... bez Mateusza... - popatrzałam na nią niepewnie czekając na jej reakcję. - Jak za starych dobrych czasów. - powiedziałam podkreślając słowo "dobrych".
- Zapukam... - rzuciła cichym głosem.
Popatrzała na zdjęcie i ruszyła w stronę drzwi.
- To ja kupię bilety... - mruknęłam pod nosem i sięgnęłam po laptopa w tym samym momencie chowając ankietę i zdjęcie z powrotem do magazynu.
Jeszcze raz otworzyłam gazetę i spojrzałam na fotografię...
- Dobre czasy...
Zamknęłam magazyn, wzięłam laptopa na kolana i weszłam na twittera.
" Did someone steal you away? Is there someone else in my place? " przeczytałam tweeta Maxa...
- There is... - szepnęłam zerkając przez okno i widząc Olę witającą się z Mateuszem - jej chłopakiem... nowym chłopakiem...

5.01.2013

" Daj sobie na fulla " ♥

- Dużo tego jeszcze?!?! - Nathan wyraźnie się irytował widząc wszystkie torby.
Max też nie wyglądał na szczególnie zadowolonego. Ola miała dużo więcej bagaży niż ja.
Nareesha i Siva jeszcze nie wysiedli z vana... Jay, Tom i Kelsey rozpakowywali się w środku, a ja z przeogromnym rogalem na twarzy stałam przed domem... NASZYM domem.
Wystarczył jeden telefon do właściciela i wszystko było gotowe. Mogliśmy się wprowadzać!
Przerabialiśmy to już drugi raz, ale byłam zdecydowanie bardziej radosna niż za pierwszym.
Pogoda była cudowna! Świeciło słońce, które dawno nie gościło na londyńskim niebie, a co dopiero w zimę!
- Ja rozumiem, że tryskasz radością i w ogóle ptaszki śpiewają, kwitną fiołki, banany rosną w Afryce, ale może byś mi pomogła?! - Nathan popatrzał na mnie.
Zaśmiałam się jedynie i pomaszerowałam po torby.

- O BOŻE! - wszyscy w tym samym momencie rzucili się na przeogromną kanapę.
To znaczy... taki był zamiar... ja niestety się na nią nie zmieściłam... Wyglądało to pewnie dziwnie...
- Jezusie! Co to za huk?! - Ola zapytała się powoli zmieniając pozycje.
- Nie wiem... - Nathan wychylił się. - To tylko Agata leży! - jak gdyby nigdy nic odwrócił się w stronę reszty. - Co...? - zastanowił się chwilę i szybko wstał. - Co się stało? - kucnął przy mnie.
Leżałam twarzą do ziemi... nie powiem, że było mi jakoś niewygodnie gdyż nasz dywan był strasznie miękki, ale zdecydowanie bardziej wolałabym wtedy siedzieć na kanapie.
- No dzięki, że się pofatygowałeś! - mówiłam cały czas twarzą do ziemi.
- Co? - nachylił się.
Chyba nie zrozumiał co mówiłam. Ciężko było mnie zrozumieć bo miałam dywan w buzi.
- No dziękuję, że się pofatygowałeś! - powtórzyłam nie odrywając twarzy od podłogi?
- Coooo...? - Nathan zapytał ponownie.
- Mówię, że dziękuję.... - po raz kolejny powtarzałam gdy nagle przerwała mi Ola.
- Dobra to się już nudne robi! - dziewczyna dziwnym cudem znalazła się nade mną i również dziwnym cudem ( gdyż nie wiem jak dała radę ) przewróciła mnie na bok. - Ne ma za co... - rzuciła idąc w stronę kanapy.
- Co mówiłaś? - Nathan wciąż przy mnie kucał.
- Żartujesz?! - Ola popatrzała na niego wzrokiem zabójcy. - Kogo to obchodzi co ona mówiła? Ja wiem, ja wiem! - udawała uradowaną. - Nie mnie!
Szybko pozbierałam się z podłogi i podbiegłam do Oli.
Przytuliłam ją mocno, a zaraz po niej Maxa, Nareeshe, Sive, Jaya, Toma... przy Kelsey na chwilę się zatrzymałam, ale również ją przytuliłam.
- Tęskniłam za wami!! - stanęłam na środku salonu i popatrzałam na wszystkich z wielkim uśmiechem.
Byłam pewna, że odpowiedzą mi typu - my za tobą nie - ale nie padła taka odpowiedź... Może dlatego, że jak skończyłam mówić wszyscy zajęli się sobą....
Trochę dziwnie to wyglądało. Trzy pary całujące się na jednej kanapie i Jay w środku.
Nathan podszedł do mnie i zaczął mnie całować.
- NIE, NIE, NIE! - krzyknął Jay i wstał z kanapy. - Poczekajcie aż wyjde!
- Nie, nie... stój! - Max i Ola przerwali swój pocałunek. - My idziemy na górę.... - Max uśmiechnął się do Oli zagryzając wargę i szybkim krokiem poszli do swojej sypialni... z małą przerwą na półpiętrze na namiętnego całusa.
Chwilę po nich na górę pobiegli Nareesha i Siva oraz Tom i Kelsey.
- Toooo... My też się stracimy? - Nathan zapytał niepewnie, złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę naszego pokoju.
Wszystkie pary znajdowały się już na górze.
- Tylko cicho tam bo Awatara oglądam! - Jay krzyknął z dołu.
- Daj sobie na fulla! - zaśmiałam się i zamknęłam drzwi do sypialni.

" Tak dobrze mnie znasz! " ♥

Czas mijał bardzo szybko. Nim się obejrzeliśmy był 2013 rok!
Nowy rok... nowe życie... Niby tak powinno być... Ale czy właśnie tego chcieliśmy? Chyba nie... Ja na pewno nie! Chciałam by wszystko było jak dawniej.
Od czasu kiedy Ola rozstała się z Maxem, a ja dość mocno pokłóciłam z Nathanem wszystko było inaczej... To prawda! Papużki wróciły do siebie, a ja z Nathanem się pogodziłam... ale było inaczej. No właśnie.. Papużki - określenie, którego zawsze używałam w stosunku Maxa i Oli... Teraz dla mnie nie znaczyło nic. Czemu? Nie mam zielonego pojęcia! Para nadal kochała się jak oszalała, ale było jednak inaczej... Zbyt często słowo " inaczej " gościło w moim życiu... Może to tylko ja miałam jakiś problem? Może... Ale coraz częściej nad tym rozmyślałam..

- Cześć kochaniutka! Co robisz?! - Nathan wszedł uradowany do domu, w którym mieszkaliśmy sami... Bez Oli, bez Maxa, Jaya, Sivy, Nareeshy, Toma czy nawet Kelsey za którą nie przepadałam! Nie tak jak kiedyś...
- Musimy porozmawiać! - wstałam z kanapy z poważną miną i ruszyłam w stronę mojego ukochanego.
- O czym, kochaniutka? - zapytał radosnym głosem ściągając buty.
- Nie ściągaj butów... Idziemy się przejść. - powiedziałam stanowczo i narzuciłam na siebie kurtkę.
Pomimo tego, że zimy w Anglii nie są mroźne na dworze jednak było chłodno... no w końcu był styczeń.
- Co się stało? - chłopak wyraźnie się zaniepokoił.
- Chodź, chodź... - poganiałam go otwierając drzwi.
Nathan szybko się ubrał i wyszliśmy.
Przez pierwsze pięć minut szliśmy w ciszy.
- Gdzie idziemy...? I co się stało?! - Nathan jakby się obudził. Przystanął i popatrzał w moją stronę.
Ja jednak się nie odzywałam... Nie wiem dlaczego... Zwyczajnie szłam...
Chłopak zauważył, że dystans pomiędzy nami zaczyna się robić coraz większy.
Pokręcił głową i do mnie podbiegł.
- Agata! Co się dzieje?! - Nathan złapał mnie za ramiona i popatrzał mi głęboko w oczy.
Nie spojrzałam mu w oczy. Patrzałam za niego.
Chłopak zaczął rozglądać się i szukać punktu na którego się zagapiłam... Wreszcie zobaczył.
Stanął koło mnie i się uśmiechnął.
- Pamiętasz te czasy....? - Nathan jakby lekko się rozmarzył nie odrywając oczu od budynku.
No właśnie w tym problem, że pamiętałam.
Niby zwykły dom, a tyle wspomnień.
To tam były największe odpały, to tam nie przesypialiśmy nocy, to tam wracaliśmy skacowani po imprezach, to tam wszystko się zaczęło! No właśnie... TAM! Czemu my już TAM nie mieszkamy? Czemu mieszkamy wszyscy osobno? Czemu...?
- Myślisz, że ten dom można jakoś odzyskać? - Nathan zapytał całkiem poważnie... wciąż nie odrywając oczu od budynku.
Po chwili odwrócił się do mnie i mrugnął okiem.
Chyba od początku naszego " spaceru " wiedział o co mi chodzi.
Uśmiech wreszcie zagościł na mojej twarzy!
- Tak dobrze mnie znasz!! Trzeba to sprawdzić! - pocałowałam Nathana w policzek i się w niego wtuliłam.