Nathan i Max wyszli z garderoby szybciej niz weszli.
Oczywiscie tym razem cala ekipa jak i chlopcy z Lawson i Shecker zauwazyli, ze cos sie stalo.
Z Ola od razu wyszlysmy za Maxem i Nathanem.
Stali oparci o sciane tuz za drzwiami.
Spojrzeli na nas i jednym slowem nas ' zlali '.
Po chwili stania w ciszy Ola sie odezwala :
- O co wam chodzi?
- Nam?! - zapytali oboje.
- To wy sobie znalazlyscie nowych kolegow. - Nathan usmiechnal sie ironicznie.
- Dobrze powiedziales! K O L E G O W! - przeliterowalam.
- My znamy takich ' kolegow '. - Max popatrzal na Ole.
- A moze raczej ' kolezanki '? - uniosla brwi.
On wyraznie sie zmieszal. Podobnie jak Nathan.
- Ja ci nie wypominam, ze caly czas, pomimo tego co sie stalo, rozmawiasz z Michelle! - Ola sie zdenerwowala.
Wyraz twarzy Maxa sie zmienil.
Nie wygladal na zlego... wrecz przeciwnie!
Wygladal jakby chcial przeprosic Ole za ten caly incydent z zazdroscia o Shecklera.
Ola jednak nie odpuscilaby.
To on zaczal wojne..
Ona nie da sie tak szybko przeprosic.
- Tak! - Nathan nagle jakby sie obudzil. - Ale my sie nie obmacujemy z naszymi kolezankami!
- Aaa... a my sie niby macalismy tak? - zapytalam.
- A to pod garderoba?! - wyraz twarzy Maxa znowu sie zmienil.
Byl zly.
- Wiesz co? Ty mozesz wychodzic z kolezankami gdziekolwiek ze chcesz, a ja nie moge nawet porozmawiac z kolesiem, ktorego jestem fanka od malutkiej dziewczynki. - Ola pokrecila glowa i odeszla szybkim krokiem.
Max podbiegl do niej.
- Kochanie... - zlapal ja za reke.
- Kochanie? - stanela i popatrzala na niego. - Teraz ' kochanie '? Smieszny jestes! - wyrwala reke z jego uscisku i odeszla.
Poszlam za nia.
Nathan jednak sie nie wychylal zeby mnie gonic... ale jakos mnie to nie zasmucilo.
Gdy doszlam do Oli nie odezwalam sie...
Szlysmy w ciszy przed siebie.
- To jakis zart tak?! - nagle Ola sie odezwala.
Unioslam glowe.
W nasza strone szly ' kolezanki ' naszych chlopakow : Michelle i Dionne.
- Hej! - usmiechnely sie sztucznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz