Po calym tym incydencie z Maxem i Nathanem wraz z Ola troche niechetnie ruszylysmy do Ryanow.
Glupio czulysmy sie z ta swiadomoscia, ze to wlasnie o nich chlopcy byli zazdrosni, a my do nich wracalysmy.
- Co jest...? - chlopacy spojrzeli na nas gdy weszlysmy do garderoby.
- Nie... nic... - Ola rozgladala sie za swoja torebka. - Wiecie... bo my musimy isc... no... To milo bylo poznac! - usmiechnela sie szeroko do Shecklera.
On odwzajemnil ten usmiech.
- Co sie stalo? - Ryan szepnal do mnie kiedy Ola rozmawiala z Shecklerem.
- Nic.. - usmiechnelam sie.
- Napewno? - zapytal.
- Tak, tak. - ponownie sie usmiechnelam i ruszylam w strone drzwi.
Ola pozegnala sie jeszcze z Ryanem, ja kiwnelam skateboardziscie i wyszlysmy.
- To co... idziemy na obiad? - zapytalam.
- Taaaa.... idziemy.... - burknela.
Okazalo sie, ze szef imprezy pomyslal o wszystkim i nie musialysmy szukac restauracji.
Wszystko bylo przygotowane w garderobie zespolu.
Tylko co? Mamy tak sobie po prostu wejsc? Po tym jak Max i Nathan wygarneli nam przebywanie z Ryanami?
No coz... nie mialysmy wyjscia.
- Wchodzicie? - zapytal pan pilnujacy zeby wszystko chodzilo jak w zegarku.
Nie zdazylysmy odpowiedziec.
Facet otworzyl drzwi do garderoby TW i nas tam wepchnal.
Max i Nathan popatrzeli na nas zdziwieni.
Raczej sie nas tam nie spodziewali.
Ja sama sie zdziwilam, ze wlasnie siadalam do stolu.
- Smacznego.... - powiedzialam niepewnie.
Reszta zespolu, jak i ekipy, nie wiedziala o malym incydencie wiec podczas posilku nie bylo jakiejs niezrecznej ciszy ani nic w tym stylu.
Po skonczonym obiedzie ktos zapukal do drzwi.
- Sieeeeeeeeeeema!! - w garderobie pojawil sie zespol Lawson.
Oczywisice Ryana tez nie zabraklo... no w koncu to czlonek zespolu.
Nathan troche sie skrzywil lecz od dawna cala ekipa TW przyjaznila sie z chlopakami z Lawson wiec po chwili wszyscy razem sie smiali.
Juz myslalam, ze wszystko jest ok... Ola siedziala z Maxem, ja z Nathanem...
- Czesc! - w drzwiach ukazal sie Sheckler.
O Boze... - pomyslalam patrzac na mine Maxa.
Okazalo sie, ze ekipa The Wanted rowniez znala skateboardziste...
Sheckler chyba nie wiedzial, ze Max i Ola sa para poniewaz od razu przysiadl sie do niej.
Oczywiscie kolo Oli siedzial Max, ktoremu wcale nie spodobaly sie zaloty skejcika.
Skateboardzista zaczal zagadywac moja kolezanke, a Max zwyczajnie wstal i wyszedl.
Ola nie sluchala Shecklera... spojrzala na zamykajace sie za Maxem drzwi...
- Zaraz wroce... - szepnal Nathan i poszedl za Maxem.
Podeszlam do Oli i usiadlam kolo niej.
- Bo wy... bo wy... jestescie... przepraszam! - Sheckler jakal sie i przepraszal Ole.
- Przejdzie mu... - kolo nas kucnal Ryan.
Pech chcial, ze Nathan i Max z krotkiej pogawedki wrocili w tedy kiedy Ola opowiedziala jakis zart.
Cala nasza czworka ( Ja, Ryan, Ola i Sheckler ) wybuchnelismy smiechem... co jeszcze bardziej zdenerwowalo naszych chlopakow.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz