Po przylocie do Dublina wszyscy rozeszli sie po pokojach i poszli spac.
Na drugi dzien obudzilismy sie po 11:00.
Zeszlismy na sniadanie, a chlopcy powoli zbierali sie na probe, na ktorej pojawili sie o 14:30.
- Nawet punktualnie! - mowil szef imprezy patrzac na zegarek.
- Taaak... to my... sie... ulotnimy... - mowilam coraz ciszej.
Wiedzialam, ze na backstage'u jest ogromna ilosc znanych ludzi wiec... pomyslalam, ze moze moglabym zrobic sobie jakies zdjecie czy cos.
Oczywiscie jak wraz z dziewczynami zobaczylysmy bufet zapomnialysmy o wszystkich slawach.
Jedyne o czym myslalysmy to jaki kolor babeczki wybrac, czy zjesc skrzydelko czy udko... takie tam kobiece problemy!
Podczas tego gdy " rabowalysmy " stol za nami krecilo sie duzo osob.
- Ty, patrz! - zwrocilam sie do Oli. - Nawet skejciki sa! - zasmialam sie.
Ona jednak nie szczegolnie sie przejela tym co mowie.
Nagle ktos zlapal mnie za ramiona.
Nathan? - pomyslalam.
- Sieeeeeeema! - chlopak usmiechnal sie slodko.
Nie byl to Nath tylko Ryan z zespolu Lawson.
- O! Czesc! - usmiechnelam sie. - Co u ciebie? - zapytalam.
Chlopak jednak nie zdazyl odpowiedziec.
- O Boze! - Ola sie wtracila. - Znajac ciebie to liczylam na pytanie typu " Co tutaj robisz? " - zasmiala sie.
Wraz z Ryanem spojrzelismy na nia.
- No chyba oczywiste, ze bedziesz gral? - Ola uniosla brwi. - Taaa... mniejsza z tym! - wrocila do bufetu.
Pokrecilam glowa.
- Jest juz reszta? - spojrzalam na chlopaka.
- Jasne! Chodz! Pytali sie o ciebie. - odpowiedzial mi i ruszylismy w strone garderoby zespolu Lawson..
- Noooo czesc!! - zrobilam wielkie wejscie!
- Yooo! - odpowiedzieli chorem.
- A gdzie Ola? - zapytal jeden z czlonkow mianowicie Andy.
- Przy bufecie! - zasmialam sie.
- Ryan Sheckler tutaj jest! - Ryan spojrzal na mnie.
Gdy tylko to uslyszalam wybieglam z garderoby i pobieglam do Oli.
Sheckler to bardzo znany skateboarder.
Ola go uwielbia!
- Dziewczyyyyynooooo! - krzyknelam. - Sluchaj!!
- Nie! - przerwala mi. - Ty sluchaj! - zlapala mnie za ramiona. - Ponoc Ryan Sheckler tutaj jest! - potrzasnela mna.
Ja oczywiscie zrobilam facepalm'a.
- No co ty?! - udawalam zaskoczona.
- No mowie ci!!!!!
Ja po raz kolejny zrobilam facepalm'a.
- Juz wiesz....? - przestala mna trzasc.
- Nie... co ty....
Znalezienie jego garderoby nie zajelo nam duzo czasu.
- Pukaj! - Ola szturchnela mnie.
Stalysmy pod drzwimi do jego ' dressing room'u ', ale wstydzilysmy sie zapukac.
- Ty pukaj! - krzyknelam.
- Ty! - Ola spojrzala na mnie.
- Ty! - pokazalam palcem na drzwi.
- Ja moge zapukac! - nagle za naszymi plecami ukazal sie jakis chlopak.
- Pukaj! Smialo! - skinelam glowa.
Tym razem to Ola zrobila face palm'a.
- Ekhem... - Ola chrzaknela.
- O jaciez pierdziele! - zrobilam wielkie oczy. - Ryan?! Ryan Sheckler?!
- Tak! Ola i Agata? - usmiechnal sie.
- Ttttttttttak... - jakala sie Ola.
- O! Widze, ze juz sie poznaliscie! - Ryan z Lawson stanal kolo mnie.
- To.. wchodzicie? - Sheckler uniosl brwi i otworzyl drzwi od garderoby.
- O tutaj jestescie! - krzyknal Max i Nathan.
Niestety usmiechy z ich twarz bardzo szybko zniknely.
Wchodzac do garderoby chlopacy dziwnie nas objeli.
- To my nie przeszkadzamy... - Max spojrzal na Ole.
Nathan popatrzal tylko na mnie i odszedl razem z Maxem.
Chlopcy zawsze byli o nas bardzo zazdrosni....
- Czekajcie... - skierowalam slowa do Ryanow i z Ola poszlysmy za zazdrosnikami.
- Stojcie! - Ola krzyknela w strone oddalajacych sie Maxa i Nathana.
Jak na fohnietych to bardzo szybko staneli.
Podeszlysmy do nich.
- Co chcieliscie? - zapytalam.
- Chcielismy isc razem na obiad, ale chyba zaraz wam podadza. - Nathan usmiechnal sie ironicznie i odszedl.
Za nim poszedl Max.
- Yyyyyy?! - z Ola stalysmy jak wryte.
- Ale... co... my... ja jibi! - Ola zlapala sie za glowe.
- Tiaaa... Zapowiada sie mily wieczor... - patrzalam jak Max i Nathan odchodza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz