Od czasu kiedy wróciłam do Nathana minęły jakieś dwa tygodnie.
W tym czasie wiele się zmieniło... No może nie tak wiele, ale zmieniła się jedna rzecz, która mogła zmienić wiele innych rzeczy...
Ola zerwała z Mateuszem.
- Pooooróbmy coś twórczego... - powiedziałam błagalnym głosem i uderzyłam twarzą o poduszkę.
- Dopiero wysiadłem z samolotu, paaadam... - powiedział Nathan kładąc się koło mnie i wchodząc na twittera.
- Ale masz siłę na tweetowanie? - uniosłam głowę.
- Trzeba się pochwalić wreszcie co się wydarzyło w moim... naszym życiu... - uśmiechnął się. - Chodź na selfie!
- A to się chwal! Ja idę coś zjeść!
- Ja tu słodzę, a ta idzie jeść... - pokręcił głową.
- Weź wybierz jakieś stare. Mam niewyjściową twarz! - powiedziałam, usiadłam na krzesło i wyciągnęłam telefon.
Weszłam na twittera.
Po chwili moim oczom ukazało się zdjęcie tweetnięte przez Nathana z podpisem " Guess who is back! ".
W internecie zawrzało.
Dużo osób cieszyło się z tego co zobaczyło... Z tego, że ja i Nathan wróciliśmy do siebie... Ja też byłam szczęśliwa. Wreszcie byłam szczęśliwa... Spojrzałam na Natha i szczerze się do niego uśmiechnęłam. Widziałam cały mój świat...
Agata, opamiętaj się! - zaśmiałam się pod nosem i zaczęłam przeglądać tweety niedotyczące powrotu Nagaty... Nagaty? Agathy? Nas!
Zobaczyłam jednego autorstwa Maxa : " I know that I've messed it up again... but didn't you just walk away? Just turn up and say what you really feel, say if it's real... "
Nagle po tym tweecie moim oczom ukazał się tweet Oli : " Don’t you ever say I just walked away. I will always want you. I can’t live a lie, running for my life. I will always want you. ".
Zerknęłam na godzinę dodania tweeta.
12:20.
Dwie godziny temu.
- Podaj mi telefon. - powiedziałam do Nathana.
Chłopak spojrzał na mnie jak na dziwaka.
- Agata...? - zerknął na moje dłonie.
No tak. Trzymałam telefon.
Sprawdziłam powiadomienia. Ola się nie odzywała.
Nagle dostałam od niej SMSa : " Agata!! ".
- Co Agata kurwa?! - krzyknęłam bezsilnie.
Nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do klatki, a następnie po schodach i puka do drzwi Oli.
Bez zastanowienia wybiegłam z mieszkania. Na klatce nikogo już nie było.
Zapukałam do Oli, która otworzyła mi w ułamku sekundy, a po jej wyrazie twarzy widziałam, że chce żebym weszła, ale w miarę dyskretny sposób.
- Cz... cześć. - zająkałam się. - Masz pożyczyć cukier? Cukier, tak? No. Cukier? - spojrzałam na nią by mi trochę pomogła.
Wiedziałam, że w mieszkaniu był Max, a nie mogłam powiedzieć " Cześć, przyszłam was podsłuchać. to ja sobie usiądę obok! ".
- Cukier? - zdziwiła się Ola. - Wejdź! Ja poszukam cukru! Taaaak, cukru trzeba poszukać. - wpuściła mnie do środka.
- Ooooooooo! Max! Cześć! - udawałam zdziwioną, gdy zobaczyłam Maxa w pokoju Oli i mu pomachałam.
- To weź poczekaj w kuchni... - Ola spojrzała na mnie.
Bez słowa ruszyłam przed siebie, a Ola przymknęła drzwi.
Tak szybko jak przymknęła drzwi, ja się pod nimi znalazłam.
- Max... - szepnęła Ola patrząc chłopakowi prosto w oczy.
- Nie Ola, posłuchaj. - Max chwycił dziewczynę za ręce. - Myślałem, że pomiędzy mną, a tobą jest już wszystko skończone... myślałem, że ułożymy sobie życia i że będziemy szczęśliwi... z dala od siebie. Że kiedyś się spotkamy i będziemy wspominać stare czasy uśmiechając się przy tym, ale ze świadomością, że w domu czeka na nas kochająca osoba - druga połówka... ale kiedy cię zobaczyłem, uświadomiłem sobie, że chciałbym żebyś to ty była tą drugą połówką, do której będę wracał po ciężkim dniu w pracy, z którą będę robił zakupy, wychowywał dzieci... która będzie dla mnie, a ja dla niej. Przypomniały mi się czasy kiedy byliśmy razem. Kiedy wszystko wydawało się takie łatwe, dostępne, radosne. Uświadomiłem sobie, że od kiedy nie jestem z tobą nic nie jest łatwe, wszystko jest niedostępne i smutne. Od kiedy nie budzę się przy twoim boku, nie mam ochoty w ogóle wstawać z łóżka, nie mam po co.
- Max... - szepnęła po raz kolejny Ola.
- Zobaczyłem cię i wszystko mi wróciło. - chłopak nadal kontynuował. - Wszystko... Wspomnienia, uczucia... wszystko. Po roku nowego życia, po roku układania go sobie od podstaw, zobaczyłem ciebie i... wszystko wróciło...
- Max! - Ola powiedziała głośno. - Ty mówisz to MI? Mówisz to MI? - powtórzyła. - Mówisz to osobie, która po roku zobaczyła mężczyznę, z którym układała sobie życie, w objęciach innej kobiety? Czy ty myślisz, że mi było łatwo? Czy ty myślisz, że z momentem kiedy wyszłam z naszego mieszkania w Londynie rzuciłam całą przeszłość za siebie i zaczęłam nowe życie? Wiesz co? NIE! - krzyknęła. - Nie było tak! Wróciłam do Polski z poczuciem, że w Anglii zostawiłam człowieka, którego kochałam nad życie, człowieka z którym chciałam się zestarzeć... - z oczu Oli poleciały łzy. - Wróciłam do Polski i na kazdym kroku widziałam ciebie. Wszystko mi ciebie przypominało. Szłam do sklepu, widziałam twoją ulubioną przekąskę i przypominały mi się nieprzespane noce w twoich objęciach kiedy oglądaliśmy filmy.
- Ola.. - Max popatrzał dziewczynie prosto w oczy.
- Nie! Nie Ola! - krzyknęła. - W momencie kiedy poznałam Mateusza, poczułam cień nadziei, że może być dobrze... że może znowu będę szczęśliwa. Pojechałam na zwykłą galę, by się dobrze bawić i co? I widzę ciebie... i momentalnie wszystko wraca. Zapominam, że w domu czeka na mnie Mateusz, a przypominam sobie jak kiedys to ty czekałeś na mnie... a co widzę potem? Podchodzi do ciebie dziewczyna... twoja kobieta... i co sobie wyobrażam? To jak kiedys ja do ciebie podchodziłam, tuliłam, całowałam... - Ola spojrzała w dół, a łza z jej policzka spadła na ziemię.
Nagle na klatce usłyszałam kroki, a zaraz po tym ktoś otworzył drzwi do mieszkania Oli.
- Ola! - krzyknął Adrian - jej brat. - Chodź mi pomóż z zakupami!!
- Przepraszam... - szepnęła Ola i wyszła za bratem do auta.
W oczach Maxa pojawiły się łzy.
Chłopak złapał się z głowę i usiadł na łóżku.
Jay, Max, Nathan, Siva, Tom ♥
3.01.2014
2.01.2014
" Kto pukał? " ♥
... Stałam jak wmurowana. Nie umiałam wydusić z siebie słowa. Czułam jakby moje serce zaraz miało wylecieć z klatki piersiowej.
- Agata! Nie wietrz! - krzyknęła mama.
Wyszłam na klatkę, nie czułam się na siłach żeby wpuszczać Nathana do domu. Po co?
- Coś się stało? - zapytałam.
- Będzie ci zimno... - spojrzał na mnie i moje bose stopy.
- Zadałam ci pytanie.
- Możemy się przejść? - popatrzał na mnie lekko się przy tym uśmiechając.
- Możesz mi odpowiedzieć na pytanie?
- Nie jestem już z Arianą... - zerknął nieśmiało na mnie.
- Bo co? Bo zerwała z tobą po tym jak nas zobaczyła? - uniosłam brew. - Coś jeszcze? - zapytałam uniesionym głosem.
- Agata... - złapał mnie za rękę.
- Wszystko? - spojrzałam na niego, a Nathan nie odezwał się ani słowem.
- Ja z nią zerwałem... Kocham cię... - usłyszałam wchodząc do mieszkania i zamykając za sobą drzwi, po których natychmiast się zsunęłam.
Co ty do cholery zrobiłaś?! - pomyślałam.
Po ostatnich słowach, które usłyszałam z jego ust, miałam ochotę do niego wyjść i rzucić mu się w ramiona... słyszałam, że wciąż był na klatce...
Ale czy to miało sens? Przecież rozstaliśmy się z jakiegoś powodu, a w dodatku tym powodem nie była Ariana, więc to, że już ze sobą nie byli, nic nie zmieniało... a może zmieniało? Może to, że z nią zerwał jednak coś zmieniało... Matko! On powiedział, że mnie kocha! To na pewno coś zmieniało!
W mojej głowie kłębiły się myśli.
- Agata, kto pukał? - odezwała się mama z kuchni.
Kto to był? No właśnie. Kto to był? Był to chłopak dla którego zrobiłabym wszystko, był to chłopak, który zawsze potrafił mnie rozśmieszyć, był to chłopak, który się o mnie martwił... był to chłopak, którego kochałam.
Nagle usłyszałam, że drzwi od klatki się zamknęły.
Nathan wyszedł.
Co teraz? Co mam robić?
Wstałam z ziemi.
- Zaraz wracam! - krzyknęłam do mamy.
Szybko wybiegłam z klatki i ujrzałam Nathana, który szedł powolnym krokiem.
Ruszyłam w jego stronę.
Nie odszedł daleko.
- Nathan... - powiedziałam cicho i chwyciłam go za ramię.
Chłopak się odwrócił, a ja rzuciłam mu się w ramiona.
Nagle odczułam wielki spokój. Lekkość. Radość.
- Kocham cię... - szepnęłam, a chłopak mnie pocałował.
Po chwili spędzonej na mrozie postanowiliśmy wejść do domu.
Na klatce spotkaliśmy Maxa i Olę...
Wraz z Nathanem weszliśmy do mieszkania i pomimo zamkniętych drzwi mogliśmy usłyszeć o czym rozmawiają.
Spojrzałam przez wizjer.
- Ola... chciałbym to wszystko zmienić. - powiedział Max spoglądając na Olę.
- Wszystko można zmienić, niczego nie można cofnąć... Nie cofniesz tego wszystkiego co się stało. Jesteś z Niną, ja jestem z Mateuszem...
- Nie jestem z Niną... - wzrok chłopaka zwrócił się ku dołowi.
Ola milczała.
Nagle do klatki wszedł chłopak Oli.
- Max ale ja JESTEM z Mateuszem... - powiedziała Ola i wraz ze swoim chłopakiem weszła do domu.
- Agata! Nie wietrz! - krzyknęła mama.
Wyszłam na klatkę, nie czułam się na siłach żeby wpuszczać Nathana do domu. Po co?
- Coś się stało? - zapytałam.
- Będzie ci zimno... - spojrzał na mnie i moje bose stopy.
- Zadałam ci pytanie.
- Możemy się przejść? - popatrzał na mnie lekko się przy tym uśmiechając.
- Możesz mi odpowiedzieć na pytanie?
- Nie jestem już z Arianą... - zerknął nieśmiało na mnie.
- Bo co? Bo zerwała z tobą po tym jak nas zobaczyła? - uniosłam brew. - Coś jeszcze? - zapytałam uniesionym głosem.
- Agata... - złapał mnie za rękę.
- Wszystko? - spojrzałam na niego, a Nathan nie odezwał się ani słowem.
- Ja z nią zerwałem... Kocham cię... - usłyszałam wchodząc do mieszkania i zamykając za sobą drzwi, po których natychmiast się zsunęłam.
Co ty do cholery zrobiłaś?! - pomyślałam.
Po ostatnich słowach, które usłyszałam z jego ust, miałam ochotę do niego wyjść i rzucić mu się w ramiona... słyszałam, że wciąż był na klatce...
Ale czy to miało sens? Przecież rozstaliśmy się z jakiegoś powodu, a w dodatku tym powodem nie była Ariana, więc to, że już ze sobą nie byli, nic nie zmieniało... a może zmieniało? Może to, że z nią zerwał jednak coś zmieniało... Matko! On powiedział, że mnie kocha! To na pewno coś zmieniało!
W mojej głowie kłębiły się myśli.
- Agata, kto pukał? - odezwała się mama z kuchni.
Kto to był? No właśnie. Kto to był? Był to chłopak dla którego zrobiłabym wszystko, był to chłopak, który zawsze potrafił mnie rozśmieszyć, był to chłopak, który się o mnie martwił... był to chłopak, którego kochałam.
Nagle usłyszałam, że drzwi od klatki się zamknęły.
Nathan wyszedł.
Co teraz? Co mam robić?
Wstałam z ziemi.
- Zaraz wracam! - krzyknęłam do mamy.
Szybko wybiegłam z klatki i ujrzałam Nathana, który szedł powolnym krokiem.
Ruszyłam w jego stronę.
Nie odszedł daleko.
- Nathan... - powiedziałam cicho i chwyciłam go za ramię.
Chłopak się odwrócił, a ja rzuciłam mu się w ramiona.
Nagle odczułam wielki spokój. Lekkość. Radość.
- Kocham cię... - szepnęłam, a chłopak mnie pocałował.
Po chwili spędzonej na mrozie postanowiliśmy wejść do domu.
Na klatce spotkaliśmy Maxa i Olę...
Wraz z Nathanem weszliśmy do mieszkania i pomimo zamkniętych drzwi mogliśmy usłyszeć o czym rozmawiają.
Spojrzałam przez wizjer.
- Ola... chciałbym to wszystko zmienić. - powiedział Max spoglądając na Olę.
- Wszystko można zmienić, niczego nie można cofnąć... Nie cofniesz tego wszystkiego co się stało. Jesteś z Niną, ja jestem z Mateuszem...
- Nie jestem z Niną... - wzrok chłopaka zwrócił się ku dołowi.
Ola milczała.
Nagle do klatki wszedł chłopak Oli.
- Max ale ja JESTEM z Mateuszem... - powiedziała Ola i wraz ze swoim chłopakiem weszła do domu.
28.12.2013
Then risk everything you've got ♥
- To spikniemy się tam jakoś... ten... no... - Ola rzuciła przez ramię i weszła do domu.
Przez całą drogę z SOHO do domu nie rozmawiałyśmy. Obie byłyśmy świadome co druga z nas robiła...
Otworzyłam drzwi do swojego mieszkania i jedyne o czym marzyłam to położyć się spać, obudzić się ponownie i przekonać się, że był to zwykły sen, koszmar... że to nigdy się nie wydarzyło.
- Cześć... - usłyszałam gdy tylko przekroczyłam próg domu. - Musimy porozmawiać.
Była 11, ja byłam skacowana, niewyspana i...? I okazało się, że mój chłopak, z którym nie układało mi się zbyt dobrze ostatnimi czasy, chce ze mną porozmawiać...
- Fantastycznie... - burknęłam przed nosem.
Przeczuwałam coś od kilku dni, coś było nie tak jak być powinno.
Kamil usiadł na łóżku w moim pokoju, a ja poszłam przywitać się z rodzicami. Po chwili weszłam do pokoju.
- Co jest? - oparłam się o biurko przeczuwając "co jest".
- Ostatnimi czasu nie widujemy się zbyt często, kłócimy się o byle co... - powiedział nawet na mnie nie patrząc.
Wiedziałam jakie słowa zaraz padną z jego ust i jakoś w ogóle mnie to nie ruszało.
Nic, a nic.
Może to nie był " ten właściwy "? Ten właściwy był gdzieś indziej, z kimś innym...
Gdy poznałam Kamila zakochałam się w nim po uszy, ale... ale to się zwyczajnie wypaliło.
- Agata... to chyba nie ma sensu... - spojrzał na mnie.
Kiwnęłam jedynie przytakująco głową.
Kamil podszedł i przytulił mnie.
- Ale co tydzień na niedzielne lody chodzimy i nie ma innej opcji! - zaśmiał się.
- Jakby inaczej! - uśmiechnęłam się szczerze.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i Kamil poszedł do domu.
Usiadłam w pokoju... sama... i myślałam nad tym wszystkim co zdarzyło się przez te dwa dni.
Było tego zdecydowanie zbyt wiele...
Otworzyłam laptopa i jak zawsze weszłam na twittera.
Co mnie przywitało? Tweety od Maxa i Nathana... Postanowiłam dołączyć do konwersacji...
Max : " "Fight for it, fight!" easy to say, harder to do! "
Nathan : " We are all little fighter when it comes about people we love, mate! "
Ja : " Sometimes it's not s easy... sometimes it's just too late to change some things... "
Nathan : " It's never too late, we are just afraid of consequences... "
Max : " If we don't risk, we'll never find out... "
Ja : " Then risk everything you've got and find out!! " - napisałam mocno przyciskając klawisz wykrzyknika.
Nathan : " Ok then! " - po dosłownie sekundzie Nathan wysłał tweeta.
Max : " OK! " - zaraz po nim dodał tweeta Max.
Iiiii co? Co miały znaczyć ich odpowiedzi? Nagle wszystko zmienią? Nagle wszystko będzie po staremu? Niewykonalne... - pomyślałam i zamknęłam laptopa.
Położyłam się i zasnęłam.
Nagle obudziło mnie pukanie do drzwi.
- Agataaaa! Otwórz! - krzyknęła moja mama.
Zerknęłam na godzinę. Była 20.
Zwlokłam się z łóżk i pomaszerowałam pół żywa do drzwi.
- Hej... - usłyszałam gdy otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się Nathan.
Przez całą drogę z SOHO do domu nie rozmawiałyśmy. Obie byłyśmy świadome co druga z nas robiła...
Otworzyłam drzwi do swojego mieszkania i jedyne o czym marzyłam to położyć się spać, obudzić się ponownie i przekonać się, że był to zwykły sen, koszmar... że to nigdy się nie wydarzyło.
- Cześć... - usłyszałam gdy tylko przekroczyłam próg domu. - Musimy porozmawiać.
Była 11, ja byłam skacowana, niewyspana i...? I okazało się, że mój chłopak, z którym nie układało mi się zbyt dobrze ostatnimi czasy, chce ze mną porozmawiać...
- Fantastycznie... - burknęłam przed nosem.
Przeczuwałam coś od kilku dni, coś było nie tak jak być powinno.
Kamil usiadł na łóżku w moim pokoju, a ja poszłam przywitać się z rodzicami. Po chwili weszłam do pokoju.
- Co jest? - oparłam się o biurko przeczuwając "co jest".
- Ostatnimi czasu nie widujemy się zbyt często, kłócimy się o byle co... - powiedział nawet na mnie nie patrząc.
Wiedziałam jakie słowa zaraz padną z jego ust i jakoś w ogóle mnie to nie ruszało.
Nic, a nic.
Może to nie był " ten właściwy "? Ten właściwy był gdzieś indziej, z kimś innym...
Gdy poznałam Kamila zakochałam się w nim po uszy, ale... ale to się zwyczajnie wypaliło.
- Agata... to chyba nie ma sensu... - spojrzał na mnie.
Kiwnęłam jedynie przytakująco głową.
Kamil podszedł i przytulił mnie.
- Ale co tydzień na niedzielne lody chodzimy i nie ma innej opcji! - zaśmiał się.
- Jakby inaczej! - uśmiechnęłam się szczerze.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i Kamil poszedł do domu.
Usiadłam w pokoju... sama... i myślałam nad tym wszystkim co zdarzyło się przez te dwa dni.
Było tego zdecydowanie zbyt wiele...
Otworzyłam laptopa i jak zawsze weszłam na twittera.
Co mnie przywitało? Tweety od Maxa i Nathana... Postanowiłam dołączyć do konwersacji...
Max : " "Fight for it, fight!" easy to say, harder to do! "
Nathan : " We are all little fighter when it comes about people we love, mate! "
Ja : " Sometimes it's not s easy... sometimes it's just too late to change some things... "
Nathan : " It's never too late, we are just afraid of consequences... "
Max : " If we don't risk, we'll never find out... "
Ja : " Then risk everything you've got and find out!! " - napisałam mocno przyciskając klawisz wykrzyknika.
Nathan : " Ok then! " - po dosłownie sekundzie Nathan wysłał tweeta.
Max : " OK! " - zaraz po nim dodał tweeta Max.
Iiiii co? Co miały znaczyć ich odpowiedzi? Nagle wszystko zmienią? Nagle wszystko będzie po staremu? Niewykonalne... - pomyślałam i zamknęłam laptopa.
Położyłam się i zasnęłam.
Nagle obudziło mnie pukanie do drzwi.
- Agataaaa! Otwórz! - krzyknęła moja mama.
Zerknęłam na godzinę. Była 20.
Zwlokłam się z łóżk i pomaszerowałam pół żywa do drzwi.
- Hej... - usłyszałam gdy otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się Nathan.
"I'm prepared to lose everything I've got" ♥
Wybiła 23. Wraz z Ola weszłyśmy do klubu, który ku naszemu zdumieniu nie był duży i nie był wypełniony po brzegi ludźmi. Od razu dostrzegłyśmy chłopców i ruszyłyśmy w ich stronę.
Nathana i Maxa nie było - ich dziewczyn również.
- Gdzieee..... reszta? - zapytałam.
- Reszta czyli Nathan? - zaśmiał się Tom. - Ariana pewnie po raz tysięczny robi mu akcje o ciebie.
- Jak to o mnie? - zdziwiłam się.
- "Jak to o ciebie"? A ty myślisz, że ona jest ślepa i nie widzi tych wszystkich tweetów do ciebie, nie widzi jak Nathan tęskni...? - wtrąciła się Kels.
- Nie no może nie myślałam, że jest ślepa, ale myślałam, że głupia! - zaśmiałam się.
Tom i Kelsey pokręcili tylko głowami i sięgnęli po drinki. Podali mi jednego.
- Czekaj... - złapałam Kelsey za ramie. - On naprawdę tęskni? - popatrzałam na nią pytająco.
Kelsey tylko kiwnęła przytakująco głową.
W głowie po raz tysięczny kłębiły mi się miliony myśli.
Wzięłam ogromnego łyka drinka i podeszłam do Oli.
- Gdzie jest Max? - zapytałam, a Ola stała cicho. - Ola? - ponowiłam pytanie. - Gdzie jest Max?
- Z Nin... - zatrzymała się i spojrzała na ziemię. - Wiesz, że on ponoć cały czas o mnie mówi... tęskni? - spojrzała na mnie ze łzami w oczach po czym wzięła wielkiego łyka trunku.
Po kilku kolejnych łykach drinków i szotów wszyscy się rozluźnili. Siedzieliśmy w loży i rozmawialiśmy zawiłym językiem... ale najważniejsze jest to, że rozumieliśmy się nawzajem.
Rzeczy i ludzie dookoła wirowali, a wszystko działo się jakby w spowolnionym tempie.
Postanowiłam, że wejdę na twittera.
Co prawda widziałam już słabo, ale tweeta którego dodał Max widziałam bardzo dobrze.
"Baby look me in the eyes, tell me that you love me. Everything is alright when you're right here by my side... but you aren't and this feeling is killing me!" - przeczytałam i już chciałam podać telefon Oli, gdy Max usiadł koło niej.
Nie wiedziałam co mam robić, a dodatkowo % nie pomagały mi w racjonalnym myśleniu.
Nagle moim oczom ukazał się kolejny tweet. Tym razem dodany przez Nathana:
"You look at me like a stranger. Are you scared of the danger? I'm prepared to lose everything I've got because without you I have nothing." - przeczytałam, a z oczu momentalnie popłynęły mi łzy.
Przez chwilę wpatrywałam się w ekran telefonu, który już dawno zgasł...
Obróciłam się, Oli nie było... Maxa również. W pewnym sensie mnie to ucieszyło.
- Gdzie jest toaleta? - zapytałam Toma nieco zamroczona.
- Tam. - wskazał palcem kołysząc się przy tym. - Odprowadzę cię!
- Nie, nie, nie, nie... - wstałam i poklepałam Toma po plecach. - Poradzę sobie. - powiedziałam i ruszyłam chwiejnym krokiem.
Droga do ubikacji byłą długa i kręta.. co prawda prowadził do niej prosty korytarz, ale ja i tak widziałam tam zakręty.
Na korytarzu było mnóstwo drzwi. Szłam powoli i spoglądałam na każde szukając napisu WC.
Jedne z drzwi były uchylone. Ujrzałam Olę i Maxa.
Jako, że było tam bardzo cicho mogłam usłyszeć również ich rozmowę.
Stanęłam przy ścianie i spojrzałam w głąb dość ciemnego pomieszczenia.
Ola i Ma stali na środku, dość blisko siebie, patrząc sobie prosto w oczy.
- Jesteś szczęśliwa? - zapytał nieśmiało Max.
Ola milczała.
Obydwoje mieli zaszklone oczy.
- A ty jesteś szczęśliwy? - zapytała po chwili ciszy.
- Nie... - odpowiedział bez zawahania, ale jednak dość cichym tonem. - Nie. - powtórzył pewniej. - Nie jestem i nie będę szczęśliwy dopóki nie będę z tobą... wiesz o tym. - złapał ją za rękę.
- Max.... - Ola spojrzała na rękę jakby chciała mu powiedzieć, że robi coś złego, coś niedozwolonego.
- Ola... Kocham cię. - Max zbliżył się do dziewczyny.
Nie odsunęła się.
Był coraz bliżej i bliżej aż w końcu znalazł się na tyle blisko żeby ją pocałować.
Delikatnie położył swoje wargi na jej.
Zobaczyłam obrazek, którego dawno nie widziałam. Nasze papużki....
Nagle ktoś złapał mnie za rękę i odciągnął od drzwi.
- Nathan... - szepnęłam.
Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy, a ja się zachwiałam... i myślę, że nie było to spowodowane wielką ilością procentów w moim organizmie.
- Wszystko ok? - Nathan przytrzymał mnie.
- Szczerze?- spojrzałam na niego. - Nie, nie jest ok! - alkohol spowodował, że dużo łatwiej mówiło mi się o tym co mnie boli. - Widzę ciebie i Arianę i nie jest ok, wspominam stare czasy i nie jest ok, oglądam zdjęcia, czytam stare smsy i wiesz co? Nie jest ok! - krzyknęłam.
- Agata... - chłopak mnie przytulił, a ja się rozpłakałam.
- Na chuj ty mnie przytulasz? Na chuj robisz mi nadzieje? Żeby potem pobiec do Ariany i powiedzieć jak to bardzo ją kochasz? - odepchnęłam go.
- Nie mów tak!
- Nathan, spójrzmy prawdzie w oczy. Ty masz dziewczynę... ba! Żeby tego było mało ja mam chłopaka! To... To... to jest chore. To... to nie ma sensu! - machnęłam bezradnie ręką i ruszyłam.
- Agata! - Nathan złapał mnie i przyciągnął do siebie.
Zbliżyliśmy się.
Popatrzał mi prosto w oczy, przysunął się jeszcze bliżej i pocałował.
Poczułam się jak kiedyś, jakbym znowu miała wszystko to czego chciałam.
- Nathan?!?! - nagle usłyszałam głośny krzyk.
Ariana.
Nath odsunął się ode mnie zmieszany.
Dziewczyna rozpłakała się i zaczęła odchodzić.
Nathan zostawił mnie i pobiegł za Arianą...
Czułam jakby cząstka mnie odchodziła, jakbym traciła wszystko... już na zawsze...
" A pamiętacie? "♥
EMA ciągnęło się niemiłosiernie...
W mojej głowie tliły się puste myśli, wspomnienia.
Co pewien czas zerkałam w stronę miejsc The Wanted. Max i Nathan nieśmiało się w nas wpatrywali.
Gdy gala wreszcie dobiegła końca, szybko z Olą ruszyłyśmy za kulisy. Wiąż nie odezwałyśmy się do siebie słowem.
I co teraz? - w mojej głowie zabrzmiało pytanie. Co teraz? Mamy zwyczajnie wyjść ze Spodka i udawać, że nas tutaj nie było? Mamy podejść do chłopców i przywitać się? Co z resztą ekipy? Przecież oni tez nas pewnie zobaczyli, trzeba się nimi przywitać, stęskniłyśmy się za nimi.
Nagle moje rozmyślanie przerwał okrzyk radości.
- No trzymajcie mnie no! - usłyszałam za plecami głos Toma. - Nasze dziewczyny!!!
Wraz z Olą się odwróciłyśmy.
Naszym oczom ukazało się pięciu ubranych w garnitury chłopaków, Nina, Ariana, Kelsey, Nareesha, Nano, Paul oraz Big Kev.
Z uśmiechem na twarzy rzuciłam się w ramiona Tomowi.
Ola stała bez słowa wpatrując się w oczy Maxa. Obydwoje wyglądali jakby chcieli do siebie podbiec i się przytulić...
Nagle do Oli podszedł Jay i mocno ją przytulił... No i zaczął się szał witania.
" Piękna sukienka, śliczne buty, ładnie wyglądasz, zmieniłaś kolor włosów, a pamiętasz...? " Problem w tym, że pamiętałyśmy. Pamiętałyśmy jak chodziłyśmy wtuleni w chłopców na gale, koncerty, jak zarywaliśmy noce tylko po to by porozmawiać o błahostkach, jak chodziliśmy do kina, przesiadywaliśmy całymi dniami w domu... RAZEM. Wszystko robiliśmy razem. Zawsze byliśmy razem. A teraz? A teraz byliśmy osobno, a tamte zdarzenia były tylko wspomnieniami.
Gdy nadszedł czas bym ja przywitała się z Nathanem, a Ola z Maxem nastała niezręczna cisza.
Ola stanęła naprzeciw Maxa, ja stanęłam naprzeciwko Nathana. Stałyśmy w bezruchu nie umiejąc wydusić z siebie słowa.
Myślałam, że moje serce oraz wszystkie organy w ciele zaraz eksplodują. Krew płynęła szybciej, nogi robiły się miękkie.
- Poznałyście już Ninę i Arianę? - nagle chwilę ciszy przerwała Nareesha.
Nasze wzroki pobiegły po ziemi. Nagle jakby nasza czwórka się obudziła. Nathan i Max mieli dziewczyny, ja i Ola miałyśmy chłopaków...
Spojrzeliśmy na Nareeshę.
- No chłopcy, nie przedstawicie Oli i Agacie waszych dziewczyn? - zapytała Nareesha uśmiechając się ironicznie.
Nathan i Max nieco się zakłopotali, a zza ich pleców wyszły dwie kobiety.
Szczupła i wysoka blondynka - Nina oraz niska brunetka - Ariana.
Wiedziałam. Nie byliśmy gotowi na konfrontacje, a co dopiero na przedstawianie i poznawanie dziewczyn.
Chłopcy nie wiedzieli co powiedzieć.
Po raz kolejny nastała niezręczna cisza.
- Nina jestem! - blondynka uśmiechnęła się szczerze i wyciągnęła w moją stronę rękę.
Uścisnęłam ją i odwzajemniłam uśmiech.
Nina przywitała się z Olą, która nieśmiało się uśmiechnęła, a zaraz po tym spojrzała na Maxa.
Druga w "kolejce" była Ariana.
Dziewczyna zarzuciła swoje długie kręcone włosy na przód ramion i podeszła powolnym, ale pewnym krokiem.
- Ariana, dziewczyna Nathana. - spojrzała na mnie przeszywającym wzrokiem.
- Ha, no co ty. Nie domyśliłabym się. - uśmiechnęłam się ironicznie.
Wszyscy dookoła się zaśmiali.
- Normalna akcja! - Tom uśmiechając się pokręcił głową.
Odwróciłam się zdezorientowana.
O kurwa, powiedziałam to na głos... - pomyślałam.
Spojrzałam na Nathana, który nieśmiało się uśmiechnął.
Znał mnie, wiedział jak zareaguje.
A jak miałam zareagować? Rzucić się jej na szyję i ucałować? Powiedzieć jej jak bardzo mnie to boli kiedy patrzę jak łapie Nathana za rękę? Jak uświadamiam sobie, że jeszcze niedawno to ja byłam na jej miejscu, to ja spędzałam z nim każdą chwilę?
- Idziecie na after party? - kolejną chwilę ciszy i wpatrywanie się w siebie przerwał Tom.
- After party? - odwróciłam się w jego stronę.
- A one nie jest tylko dla wybranych? - Ariana wyglądała jakby chciała zrobić wszystko żeby tylko nas tam nie było.
- Idziemy! - Ola uśmiechnęła się do niej ironicznie.
- Kurcze, przepraszam, ale nie mogę się napatrzeć na tą twoją sukienkę... - wzdychnęła Nina patrząc na Olę.
Nie wiem czy była taka miła, czy nie zdawała sobie sprawy, że komplementuje byłą narzeczoną jej chłopaka.
- Sam wybierałem... - powiedział cichym głosem Max uśmiechając się przy tym.
- Tak, metodą prób i błędów, bo w przebieralni to chyba spędziliście godzinę... papużki! - zaśmiał się Tom.
W tym momencie do Niny chyba doszło kim tak naprawdę jest Ola. Zmieszała się trochę i uśmiechnęła się nieśmiało.
- To co z tym afterkiem, dupencje? - Jay uniósł brwi. - Co to za pytanie w ogóle?! Idziecie! Która jest? - spojrzał na zegarek. - 22:10? To afterek zaczyna się o 23 w SOHO Club!
- Schlejemy się jak za starych dobrych czasów! - Tom uśmiechnął się do nas i zatarł ręce.
- Tylko żebym cię nie musiała z klubu wynosić na plecach... jak za starych dobrych czasów! - Kelsey spojrzała na niego.
Wszyscy się zaśmiali.
- Dobra, musimy lecieć! - krzyknął Kev. - 23 w SOHO! - uśmiechnął się i zgarnął chłopców.
Odchodząc Nathan i Max odwrócili się w stronę moją i Oli.
Po raz kolejny nasze spojrzenia się spotkały i po raz kolejny nogi się pod nami ugięły.
- No to co...? SOHO... - powiedziałąam niepewnie patrząc jak zespół znika w tłumie.
W mojej głowie tliły się puste myśli, wspomnienia.
Co pewien czas zerkałam w stronę miejsc The Wanted. Max i Nathan nieśmiało się w nas wpatrywali.
Gdy gala wreszcie dobiegła końca, szybko z Olą ruszyłyśmy za kulisy. Wiąż nie odezwałyśmy się do siebie słowem.
I co teraz? - w mojej głowie zabrzmiało pytanie. Co teraz? Mamy zwyczajnie wyjść ze Spodka i udawać, że nas tutaj nie było? Mamy podejść do chłopców i przywitać się? Co z resztą ekipy? Przecież oni tez nas pewnie zobaczyli, trzeba się nimi przywitać, stęskniłyśmy się za nimi.
Nagle moje rozmyślanie przerwał okrzyk radości.
- No trzymajcie mnie no! - usłyszałam za plecami głos Toma. - Nasze dziewczyny!!!
Wraz z Olą się odwróciłyśmy.
Naszym oczom ukazało się pięciu ubranych w garnitury chłopaków, Nina, Ariana, Kelsey, Nareesha, Nano, Paul oraz Big Kev.
Z uśmiechem na twarzy rzuciłam się w ramiona Tomowi.
Ola stała bez słowa wpatrując się w oczy Maxa. Obydwoje wyglądali jakby chcieli do siebie podbiec i się przytulić...
Nagle do Oli podszedł Jay i mocno ją przytulił... No i zaczął się szał witania.
" Piękna sukienka, śliczne buty, ładnie wyglądasz, zmieniłaś kolor włosów, a pamiętasz...? " Problem w tym, że pamiętałyśmy. Pamiętałyśmy jak chodziłyśmy wtuleni w chłopców na gale, koncerty, jak zarywaliśmy noce tylko po to by porozmawiać o błahostkach, jak chodziliśmy do kina, przesiadywaliśmy całymi dniami w domu... RAZEM. Wszystko robiliśmy razem. Zawsze byliśmy razem. A teraz? A teraz byliśmy osobno, a tamte zdarzenia były tylko wspomnieniami.
Gdy nadszedł czas bym ja przywitała się z Nathanem, a Ola z Maxem nastała niezręczna cisza.
Ola stanęła naprzeciw Maxa, ja stanęłam naprzeciwko Nathana. Stałyśmy w bezruchu nie umiejąc wydusić z siebie słowa.
Myślałam, że moje serce oraz wszystkie organy w ciele zaraz eksplodują. Krew płynęła szybciej, nogi robiły się miękkie.
- Poznałyście już Ninę i Arianę? - nagle chwilę ciszy przerwała Nareesha.
Nasze wzroki pobiegły po ziemi. Nagle jakby nasza czwórka się obudziła. Nathan i Max mieli dziewczyny, ja i Ola miałyśmy chłopaków...
Spojrzeliśmy na Nareeshę.
- No chłopcy, nie przedstawicie Oli i Agacie waszych dziewczyn? - zapytała Nareesha uśmiechając się ironicznie.
Nathan i Max nieco się zakłopotali, a zza ich pleców wyszły dwie kobiety.
Szczupła i wysoka blondynka - Nina oraz niska brunetka - Ariana.
Wiedziałam. Nie byliśmy gotowi na konfrontacje, a co dopiero na przedstawianie i poznawanie dziewczyn.
Chłopcy nie wiedzieli co powiedzieć.
Po raz kolejny nastała niezręczna cisza.
- Nina jestem! - blondynka uśmiechnęła się szczerze i wyciągnęła w moją stronę rękę.
Uścisnęłam ją i odwzajemniłam uśmiech.
Nina przywitała się z Olą, która nieśmiało się uśmiechnęła, a zaraz po tym spojrzała na Maxa.
Druga w "kolejce" była Ariana.
Dziewczyna zarzuciła swoje długie kręcone włosy na przód ramion i podeszła powolnym, ale pewnym krokiem.
- Ariana, dziewczyna Nathana. - spojrzała na mnie przeszywającym wzrokiem.
- Ha, no co ty. Nie domyśliłabym się. - uśmiechnęłam się ironicznie.
Wszyscy dookoła się zaśmiali.
- Normalna akcja! - Tom uśmiechając się pokręcił głową.
Odwróciłam się zdezorientowana.
O kurwa, powiedziałam to na głos... - pomyślałam.
Spojrzałam na Nathana, który nieśmiało się uśmiechnął.
Znał mnie, wiedział jak zareaguje.
A jak miałam zareagować? Rzucić się jej na szyję i ucałować? Powiedzieć jej jak bardzo mnie to boli kiedy patrzę jak łapie Nathana za rękę? Jak uświadamiam sobie, że jeszcze niedawno to ja byłam na jej miejscu, to ja spędzałam z nim każdą chwilę?
- Idziecie na after party? - kolejną chwilę ciszy i wpatrywanie się w siebie przerwał Tom.
- After party? - odwróciłam się w jego stronę.
- A one nie jest tylko dla wybranych? - Ariana wyglądała jakby chciała zrobić wszystko żeby tylko nas tam nie było.
- Idziemy! - Ola uśmiechnęła się do niej ironicznie.
- Kurcze, przepraszam, ale nie mogę się napatrzeć na tą twoją sukienkę... - wzdychnęła Nina patrząc na Olę.
Nie wiem czy była taka miła, czy nie zdawała sobie sprawy, że komplementuje byłą narzeczoną jej chłopaka.
- Sam wybierałem... - powiedział cichym głosem Max uśmiechając się przy tym.
- Tak, metodą prób i błędów, bo w przebieralni to chyba spędziliście godzinę... papużki! - zaśmiał się Tom.
W tym momencie do Niny chyba doszło kim tak naprawdę jest Ola. Zmieszała się trochę i uśmiechnęła się nieśmiało.
- To co z tym afterkiem, dupencje? - Jay uniósł brwi. - Co to za pytanie w ogóle?! Idziecie! Która jest? - spojrzał na zegarek. - 22:10? To afterek zaczyna się o 23 w SOHO Club!
- Schlejemy się jak za starych dobrych czasów! - Tom uśmiechnął się do nas i zatarł ręce.
- Tylko żebym cię nie musiała z klubu wynosić na plecach... jak za starych dobrych czasów! - Kelsey spojrzała na niego.
Wszyscy się zaśmiali.
- Dobra, musimy lecieć! - krzyknął Kev. - 23 w SOHO! - uśmiechnął się i zgarnął chłopców.
Odchodząc Nathan i Max odwrócili się w stronę moją i Oli.
Po raz kolejny nasze spojrzenia się spotkały i po raz kolejny nogi się pod nami ugięły.
- No to co...? SOHO... - powiedziałąam niepewnie patrząc jak zespół znika w tłumie.
27.12.2013
" I'd give it all just to feel you in my arms again" ♥
- O ja pierdole... - powiedziałam spoglądając na wszystkich ludzi stojących pod sceną oraz siedzących na trybunach w Spodku.
- A... a my mamy jakieś lepsze miejsca, nie? - Ola zapytała przerażona patrząc na tłum.
- Chuj wie! - zrobiłam wielkie oczy i sięgnęłam po bilety do kieszeni. - VIP all access... - powiedziałam niepewnie.
- O, to panie za mną. - nagle usłyszałyśmy głos za nami.
Ochroniarz pokierował nas za kulisy.
Dużo gwiazd, dużo artystów i przede wszystkim dużo jedzenia.
- Tooo... jak coś, to ja jestem przy barze! - powiedziałam do Oli i ruszyłam przed siebie.
- Aaaa ja jestem tam! - rozanielona Ola wskazała palcem na dressing room przystojnych i wysportowanych tancerzy.
W drodze do baru dostałam jakieś 15 mmsów z seksownymi mężczyznami. Ola szalała.
Stanęłam przy stole z przekąskami.
Spojrzałam na jedzenie, ale nie miałam ochoty go nawet skosztować... czułam się dziwnie... jakby coś miało się stać... ruszyłam szukać Oli.
"Jestem pod sceną, na naszych miejscach, ruszaj się! " - dostałam smsa od Oli i tak jak napisała, tak zrobiłam/
- Coś jest nie tak. - Ola zaczęła się rozglądać podczas tego gdy siadałam.
- Co ma być nie tak... Jesteśmy w Polsce... Wszystko jest ok! - próbowałam sama siebie przekonać do tego co mówię.
- Co ma być " nie tak "? Agata, czy ty kurwa żarty sobie robisz?! Jesteśmy do chuja na gali... MUZYCZNEJ gali! Nie wiem czy pamiętasz, ale Max i Nathan są w zespole... MUZYCZNYM zespole! - Ola wręcz na mnie krzyczała.
- Ja pierdole... - wydusiłam patrząc za Olę.
- No więc właśnie. - Ola była pewna, że zwyczajnie przytaknęłam jej na to co przed chwilą powiedziała... tak jednak nie było.
- Jaaa pierdole... - powtórzyłam wciąż patrząc się za Olę.
- Nooo... już słyszałam... - Ola popatrzała na mnie jak na debilkę.
- Ola... - kiwnęłam głową i wskazałam by się odwróciła.
- Ja pierdole... - zrobiła wielkie oczy.
Nie wiem dlaczego, ale wstałyśmy.
Nogi zrobiły się miękkie, serce zaczęło mocniej bić.
Naszym oczom ukazał się cały zespół The Wanted.
Kilka siedzeń obok nas, na prawo, mieli miejsca Max i Nathan oraz reszta zespołu.
W tym momencie tysiące, o ile nie miliony myśli, przemknęły przez moją głowę. Nie wiedziałam co mam robić.
Pierwsza konfrontacja po rozstaniu? Ani ja, ani Ola nie byłyśmy na to gotowe.
W momencie kiedy wpatrywałyśmy się w chłopców, oni zajmowali swoje miejsca.
Zauważyli nas.
Nie dzieliła nas duża odległość.
Spojrzałam Nathanowi prosto w oczy, w których zbierały mi się łzy. Nie wiem czemu. Miałam chłopaka, byłam szczęśliwa, ale... ale zobaczyłam chłopaka, z którym również byłam szczęśliwa.
Szybko odwróciłam wzrok, a Nathan zmieszany usiadł.
Spojrzałam na Olę. Stała nieruchomo.
Popatrzałam w stronę miejsc TW. Max stał i swoimi wielkimi, zielonymi oczami wpatrywał się w Olę jakby zobaczył coś czego od dawna szukał, jakby zobaczył coś czego bardzo chciał.
Po policzku Oli popłynęła łza.
Nagle koło chłopaków pojawiły się dwie dziewczyny.
Wysoka blondynka przytuliła Maxa od tyłu. Ten jednak wciąż patrzył się na Olę.
Dopiero gdy dziewczyna przed nim stanęła szybko "ściągnął" wzrok z Oli i jakby się obudził.
Ola usiadła.
Ja nadal stałam.
Patrzałam na Nathana, który co pewien czas niepewnie na mnie zerkał.
Do czasu...
Na jego kolanach usiadła brunetka.
Nathan spojrzał na nią.
Dziewczyna popatrzała w moim kierunku i czule pocałowała Nathana.
- Hah... - wydusiłam i usiadłam.
Ola siedziała w ciszy, ja jakoś też nie miałam szczególnej ochoty się odzywać.
Weszłam na twittera.
Zobaczyłam tweeta Nathana: " Just thinking back to where we started and how we lost all that we had... "
Zaraz po tym zobaczyłam tweeta Maxa: " I'm standing here and you can see me, I'd give it all just to feel you in my arms again... "
Gala się zaczęła...
- A... a my mamy jakieś lepsze miejsca, nie? - Ola zapytała przerażona patrząc na tłum.
- Chuj wie! - zrobiłam wielkie oczy i sięgnęłam po bilety do kieszeni. - VIP all access... - powiedziałam niepewnie.
- O, to panie za mną. - nagle usłyszałyśmy głos za nami.
Ochroniarz pokierował nas za kulisy.
Dużo gwiazd, dużo artystów i przede wszystkim dużo jedzenia.
- Tooo... jak coś, to ja jestem przy barze! - powiedziałam do Oli i ruszyłam przed siebie.
- Aaaa ja jestem tam! - rozanielona Ola wskazała palcem na dressing room przystojnych i wysportowanych tancerzy.
W drodze do baru dostałam jakieś 15 mmsów z seksownymi mężczyznami. Ola szalała.
Stanęłam przy stole z przekąskami.
Spojrzałam na jedzenie, ale nie miałam ochoty go nawet skosztować... czułam się dziwnie... jakby coś miało się stać... ruszyłam szukać Oli.
"Jestem pod sceną, na naszych miejscach, ruszaj się! " - dostałam smsa od Oli i tak jak napisała, tak zrobiłam/
- Coś jest nie tak. - Ola zaczęła się rozglądać podczas tego gdy siadałam.
- Co ma być nie tak... Jesteśmy w Polsce... Wszystko jest ok! - próbowałam sama siebie przekonać do tego co mówię.
- Co ma być " nie tak "? Agata, czy ty kurwa żarty sobie robisz?! Jesteśmy do chuja na gali... MUZYCZNEJ gali! Nie wiem czy pamiętasz, ale Max i Nathan są w zespole... MUZYCZNYM zespole! - Ola wręcz na mnie krzyczała.
- Ja pierdole... - wydusiłam patrząc za Olę.
- No więc właśnie. - Ola była pewna, że zwyczajnie przytaknęłam jej na to co przed chwilą powiedziała... tak jednak nie było.
- Jaaa pierdole... - powtórzyłam wciąż patrząc się za Olę.
- Nooo... już słyszałam... - Ola popatrzała na mnie jak na debilkę.
- Ola... - kiwnęłam głową i wskazałam by się odwróciła.
- Ja pierdole... - zrobiła wielkie oczy.
Nie wiem dlaczego, ale wstałyśmy.
Nogi zrobiły się miękkie, serce zaczęło mocniej bić.
Naszym oczom ukazał się cały zespół The Wanted.
Kilka siedzeń obok nas, na prawo, mieli miejsca Max i Nathan oraz reszta zespołu.
W tym momencie tysiące, o ile nie miliony myśli, przemknęły przez moją głowę. Nie wiedziałam co mam robić.
Pierwsza konfrontacja po rozstaniu? Ani ja, ani Ola nie byłyśmy na to gotowe.
W momencie kiedy wpatrywałyśmy się w chłopców, oni zajmowali swoje miejsca.
Zauważyli nas.
Nie dzieliła nas duża odległość.
Spojrzałam Nathanowi prosto w oczy, w których zbierały mi się łzy. Nie wiem czemu. Miałam chłopaka, byłam szczęśliwa, ale... ale zobaczyłam chłopaka, z którym również byłam szczęśliwa.
Szybko odwróciłam wzrok, a Nathan zmieszany usiadł.
Spojrzałam na Olę. Stała nieruchomo.
Popatrzałam w stronę miejsc TW. Max stał i swoimi wielkimi, zielonymi oczami wpatrywał się w Olę jakby zobaczył coś czego od dawna szukał, jakby zobaczył coś czego bardzo chciał.
Po policzku Oli popłynęła łza.
Nagle koło chłopaków pojawiły się dwie dziewczyny.
Wysoka blondynka przytuliła Maxa od tyłu. Ten jednak wciąż patrzył się na Olę.
Dopiero gdy dziewczyna przed nim stanęła szybko "ściągnął" wzrok z Oli i jakby się obudził.
Ola usiadła.
Ja nadal stałam.
Patrzałam na Nathana, który co pewien czas niepewnie na mnie zerkał.
Do czasu...
Na jego kolanach usiadła brunetka.
Nathan spojrzał na nią.
Dziewczyna popatrzała w moim kierunku i czule pocałowała Nathana.
- Hah... - wydusiłam i usiadłam.
Ola siedziała w ciszy, ja jakoś też nie miałam szczególnej ochoty się odzywać.
Weszłam na twittera.
Zobaczyłam tweeta Nathana: " Just thinking back to where we started and how we lost all that we had... "
Zaraz po tym zobaczyłam tweeta Maxa: " I'm standing here and you can see me, I'd give it all just to feel you in my arms again... "
Gala się zaczęła...
How to replace your heart? ♥
- Staaaaaraaaaa! Szybko! - siedziałam na łóżku Oli i ją ponaglałam.
- Japa, dobra? Japa! - uniosła brwi i przystanęła z prostownicą w ręce. - Kto na tym EMA w ogóle śpiewa? Patrzałaś? - zapytała przeczesując włosy i zerkając w lusterko.
- Ta, ja patrzałam! Bo ja nie mam co robić, tylko patrzeć!
Ola odwróciła się w moją stronę wciąż prostując włosy.
- Czy ty siebie słyszysz?! - spojrzała na mnie. - Nie, no nie! Nie! - odwróciła się z powrotem do lusterka. - Jedzie na gale i nie wie kto na niej występuje! No trzymajcie mnie, no!
- Dobra, trzym ten zapyziały ryj i się szykuj, bo Daniel już jedzie. - powiedziałam kręcąc głową.
- AAAA. On jedzie? No to jak twój brat jedzie, - odłożyła prostownicę i szczotkę i usiadła na łóżku - to my mamy jeszcze w pizdu czasu! - sięgnęła po pilot do telewizora. - Wspomniał ci gdzie jeszcze musi wstąpić?
Nagle usłyszałyśmy klakson. Obydwie wyjrzałyśmy przez okno i zobaczyłyśmy białe BMW.
- O kurwa! - krzyknęła Ola i rzuciła się na swoją kosmetyczkę.
Po pięciu minutach zadyszane siedziałyśmy już w aucie i byłyśmy w drodze do Katowic na EMA.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i weszłam na twittera.
"I keep on tryin' But how can I buy in when they don't compare to you... Everyone I see is the wrong reflection reminding me that I just can't replace your heart..." - zobaczyłam tweeta Maxa... po dłuższej chwili zastanawiania się zdecydowałam, że pokażę go Oli.
Podałam jej telefon.
Przeczytała tweeta, w ciszy oddała mi telefon, obróciła siędo okna i patrzała w nie pustym wzrokiem.
Moim oczom ukazał się kolejny tweet:
"Everyone I talk to is just another not you, makes me wonder how we're so far apart..." tym razem Nathan był ego autorem.
Czytając go, do oczu napłynęły mi łzy.
Pomyśleć, że jeszcze niedawno byliśmy razem, że jeszcze niedawno przeżywaliśmy najlepsze lata życia, że jeszcze niedawno byliśmy szczęśliwi... niedawno. Niestety ciągłe sprzeczki o pierdoły doprowadziły do tego, że pewien rozdział w naszych życiach się zakończył. W głębi serca nikt tego nie chciał... nie wiem nawet czy mogę użyć zwrotu "w głębi", bo tak naprawdę każdemu z nas było ciężko się rozstać... Oli z Maxem, Maxowi z Olą. Mi z Nathanem, Nathanowi ze mną... tak czy siak rozstaliśmy się.
Wraz z Olą wróciłam do Polski, a chłopcy zostali w Anglii.
Max poznał modelkę Ninę, Nathan piosenkarkę Arianę... Ola Mateusza, a ja Kamila... Każdy zaczął nowy rozdział w swoim życiu.
Z Nathanem i Maxem nie utrzymywałyśmy kontaktu właściwie od rozstania. Od czasu do czasu można było usłyszeć dźwięk telefonu, smsa... można było przeczytać smutnego tweeta... ale to tyle. Wszyscy dobrze wiedzieliśmy, że powrót do siebie nie miałby już chyba głębszego sensu.
- A wam co? - mój brat spojrzał na nas przez lusterko. Jaaaaa pierdziele! - powiedział i pogłośnił muzykę. - Trza się bawić, a nie smęcić! - krzykną.
- Trza się bawić... - Ola spojrzała na mnie i za chwile obie szalałyśmy na tylnich siedzeniach.
- Spokojnie tam! - brat ściszył piosenkę. - Żartowałem, nie rozbestwiajcie się tam! Jesteśmy na miejscu! - powiedział parkując.
Subskrybuj:
Posty (Atom)