28.12.2013

Then risk everything you've got ♥

- To spikniemy się tam jakoś... ten... no... - Ola rzuciła przez ramię i weszła do domu.
Przez całą drogę z SOHO do domu nie rozmawiałyśmy. Obie byłyśmy świadome co druga z nas robiła...
Otworzyłam drzwi do swojego mieszkania i jedyne o czym marzyłam to położyć się spać, obudzić się ponownie i przekonać się, że był to zwykły sen, koszmar... że to nigdy się nie wydarzyło.
- Cześć... - usłyszałam gdy tylko przekroczyłam próg domu. - Musimy porozmawiać.
Była 11, ja byłam skacowana, niewyspana i...? I okazało się, że mój chłopak, z którym nie układało mi się zbyt dobrze ostatnimi czasy, chce ze mną porozmawiać...
- Fantastycznie... - burknęłam przed nosem.
Przeczuwałam coś od kilku dni, coś było nie tak jak być powinno.
Kamil usiadł na łóżku w moim pokoju, a ja poszłam przywitać się z rodzicami. Po chwili weszłam do pokoju.
- Co jest? - oparłam się o biurko przeczuwając "co jest".
- Ostatnimi czasu nie widujemy się zbyt często, kłócimy się o byle co... - powiedział nawet na mnie nie patrząc.
Wiedziałam jakie słowa zaraz padną z jego ust i jakoś w ogóle mnie to nie ruszało.
Nic, a nic.
Może to nie był " ten właściwy "? Ten właściwy był gdzieś indziej, z kimś innym...
Gdy poznałam Kamila zakochałam się w nim po uszy, ale... ale to się zwyczajnie wypaliło.
- Agata... to chyba nie ma sensu... - spojrzał na mnie.
Kiwnęłam jedynie przytakująco głową.
Kamil podszedł i przytulił mnie.
- Ale co tydzień na niedzielne lody chodzimy i nie ma innej opcji! - zaśmiał się.
- Jakby inaczej! - uśmiechnęłam się szczerze.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i Kamil poszedł do domu.
Usiadłam w pokoju... sama... i myślałam nad tym wszystkim co zdarzyło się przez te dwa dni.
Było tego zdecydowanie zbyt wiele...
Otworzyłam laptopa i jak zawsze weszłam na twittera.
Co mnie przywitało? Tweety od Maxa i Nathana... Postanowiłam dołączyć do konwersacji...
Max : " "Fight for it, fight!" easy to say, harder to do! "
Nathan : " We are all little fighter when it comes about people we love, mate! "
Ja : " Sometimes it's not s easy... sometimes it's just too late to change some things... "
Nathan : " It's never too late, we are just afraid of consequences... "
Max : " If we don't risk, we'll never find out... "
Ja : " Then risk everything you've got and find out!! " - napisałam mocno przyciskając klawisz wykrzyknika.
Nathan : " Ok then! " - po dosłownie sekundzie Nathan wysłał tweeta.
Max : " OK! " - zaraz po nim dodał tweeta Max.
Iiiii co? Co miały znaczyć ich odpowiedzi? Nagle wszystko zmienią? Nagle wszystko będzie po staremu? Niewykonalne... - pomyślałam i zamknęłam laptopa.
Położyłam się i zasnęłam.
Nagle obudziło mnie pukanie do drzwi.
- Agataaaa! Otwórz! - krzyknęła moja mama.
Zerknęłam na godzinę. Była 20.
Zwlokłam się z łóżk i pomaszerowałam pół żywa do drzwi.
- Hej... - usłyszałam gdy otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się Nathan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz