18.07.2012

skype ♥

Lot z Marysia napewno nie nalezal do nudnych.
Po wyladowaniu w Polce brzuch bolal mnie ze smiechu.
Moj brat zawiozl Marysie do domu, a ja wraz z nim pojechalam do mojej cioci gdzie czekala juz cala rodzina.
Wszyscy strasznie sie za mna stesknili.
Wypytywali sie o kazda minute mojego zycia.
" Jak bylo tu? Jak bylo tam? A fajnie bylo tam? "
Po 15 minutach mialam dosc!
Uratowala mnie moja bratanica, ktora nawet nie byla tego swiadoma.
Miesieczna Zuzia zaczela plakac wiec od razu do niej pobieglam.
Oczywiscie cala rodzina po 3 minutach zjawila sie w tym samym pokoju.
Na szczescie tym razem to bratanica byla na pierwszym planie.
Szybko wymknelam sie z pokoju i dorwalam laptopa.
Chcialam wejsc na SKYPE'a i porozmawiac z Ola lecz gdy tylko zrobilam sie dostepna Nathan zaczal do mnie wydzwaniac.
Dzwiek nadchodzacej rozmowy irytowal moja mame.
- Moze bys tak wreszcie odebrala? - popatrzala na mnie.
- Moze.... - wzielam laptopa i wyszlam na klatke.
Moja ciocia mieszkala w jedynastopietrowym bloku, calkiem na gorze.
Jak na blok to mieszkanko miala przyjemne...
4 pokoje... duza kuchnia i lazienka....
Bardzo podobal mi sie u niej uklad pomieszczen.
Bozee... Koniec zabawy w architekta!
Siedzialam na schodach po ktorych i tak nikt nie wchodzil poniewaz kazdy uzywal trzech wind.
- No to co teraz....? - patrzalam po raz kolejny na chmurke nadchodzacego polaczenia. - No to kliiik... - szepnelam i wreszcie odebralam.
Na ekranie ukazal sie Nathan.
- Wreszcie! - ucieszyl sie chlopak.
- Taaaak... - mowilam przesuwajac sie lekko na bok i ustepujac miejsca na schodach starszej pani.
Od kiedy ktos w tym bloku wybieral wlasnie schody? I to w dodatku pani w podeszlym wieku... dziwne...
Nathan siedzial na lozku z laptopem na kolanach i wpatrywal sie we mnie.
- Co chciales? - zepytalam wracajac znowu na srodek schodow.
Nie patrzalam na chlopaka... jakos nie mialam ochoty.
Wpatrywalam sie w sciane... patrzalam na klawiature.
- Co? - zapytal zdezorientowany.
- Dzwoniles chyba 100 razy wiec wnioskuje, ze cos chciales... - wyciagnelam wibrujacy telefon z kieszeni.
Ola? - pomyslalam.
Kolezanka napisala mi SMS'a " Badz taka jakas mila moze? No... bo wiesz! No! Ja tak sobie siedze pod drzwiami i tak wam sie rozmowa klei ze... no... Taka imprezka! Pajaki po kontach szaleja! ".
Zasmialam sie i schowalam telefon.
Nathan nic nie mowil.
- Dobra bo ja widze, ze nam sie rozmowa strasznie klei, a ja jestem u rodziny wiec wiesz... No to pa... - juz mialam zamykac laptopa gdy Nathan wreszcie cos z siebie wydusil.
- Przepraszam...
Spojrzalam na wyraznie smutnego Nathana.
Z checia bym mu sie wtedy rzucila na szyje....

Po ok dwoch godzinach wyjasnilismy sobie wszystko.
Co prawda wyjasnianie sobie rzeczy przez SKYPE to nie to samo co w rzeczywistosci, ale jednak poczulam sie lepiej.
Spokojna wrocilam do rodziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz