20.05.2012

Dwa zakochance ♥

Poniedzialek godzina 10:00 i w kazdym pokoju zaczely dzwonic budziki.
Dookola bylo tylko slychac ziewanie.
10 minut po zadzwonieniu budzikow wszyscy nadal spali... 20 minut, 30 minut, 40 minut po i wciaz kazdy jest w swoim pokoju.
- Haaaaaalooooo! - Martin wszedl do domu.
- Cicho! - Max uciszyl szepty, ktore rozchodzily sie po domu od kilku minut.
Martin powoli wszedl na gore.
Niepewnym ruchem otworzyl drzwi do pokoju Nareeshy i Sivy - lezeli nieruchomo.
Podobnie jak Tom i Kelsey.
Martin otworzyl drzwi w pokoju moim i Nathana.
Podszedl do nas i zaczal mnie szturchac.
Myslalam, ze sie zaraz odwine, ale nie!
Agata... spokojnie, spokojnie... badz silna! - myslalam.
Balam sie tylko tego jak zareaguje Ola jak Martin wejdzie do pokoju jej i Maxa.
Przeciez Martin nie przezyje tego ciosu!
Biedny Mart... - pomyslalam.
Kuleczka wyszla z naszego pokoju i poszla do Oli i Maxa.
Para papuzek jednak byla przygotowana.
Stali za drzwiami z wielkim, dlugim pudlem bez spodu i gory.
Gdy drzwi sie otworzyly Max nasunal karton na Martina i popchnal go na lozko.
Biedny Martin turlal sie i turlal. Nie umial sie wydostac.
Oczywiscie smiech Maxa zwolal wszystkich do jednego pokoju.
Stalismy i robilismy zdjecia Marciakowi.
- Swoja droga sweetasnie dzis wygladasz Martinku! - zasmial sie Jay i wszyscy ruszyli sie szykowac na wyjazd do studia Britain's got talent.

Prawie gotowa do wyjscia poszlam do pokoju Oli i Maxa.
Stali nad spiacym Martinem opatulonym w karton.
- Zasnal?! - zdziwilam sie.
- Najwyrazniej... - powiedzieli wspolnie.
Oczywiscie to, ze powiedzieli to wspolnie bylo tak romantyczne ze musieli to zwienczyc pocalunkiem.
Max zagryzl warge.
- Ej Halo! Ja tutaj stoje! Poza tym lozko macie zajete! - zbulwersowalam sie.
- Chcesz o tym porozmawiac? - zapytala Ola.
- Walcie sie! - odpowiedzialam.
- No ale przeciez lozko mamy zajete! - Max slodko spojrzal na Ole.
- YYYYY?! - oczy wyszly mi na wierzch. - Przerazacie mnie.
- Co jest?! - zapytal uradowany Nathan oparty o drzwi w pokoju papuzek.
- Oni sa.... - pociagnelam go do wyjscia. - STRASZNI! - zerknelam na calujaca sie pare.

Oczywiscie calad droge do studia Max i Ola byli wpatrzeni w siebie, a pomiedzy patrzeniem sobie gleboko w oczy calowali sie.... chociaz nie! Pomiedzy calowaniem sie patrzyli sobie w oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz