Nadszedl dzien powrotu zespolu z USA do UK.
Z Ola mialysmy tego samego dnia samolot z Polski.
Planowo zdazylysmy na lot, ktory mial byc o 6:00.
Tym razem zanim wsiadlysmy do samolotu zapytalysmy sie kilku ludzi czy aby na pewno jest to lot do Londynu.
Wszyszyscy przytakiwali wiec wsiadlysmy do samolotu pewne, ze lecimy do Londynu.
Po 2 godzinach lotu samolot bezproblemowo wyladowal, a my wraz z Olaposzlysmy odebrac torby.
- Ty... ale fajny ten nowy terminal nie? - mowilam do Oli rozgladajac sie dookola.
- No... fajny! Ale tak jakos nie pasuje do reszty lotniska! - Ola czekala na swoj bagaz.
- Jak to nie pasuje? - zdziwilam sie.
- No bo cale lotnisko utrzymywane jest w kolorach bialym i niebieskim, a tu dup! Czerwien! - Ola podala mi torbe i ruszylysmy do wyjscia.
- No... faktycznie... dziwnie... - zatrzymalysmy sie przy automatycznych drzwiach.
- No widzisz? - drzwi sie otwarly. - A tu pomarancz! - Ola wysunela roczke ze swojej torby i szla przed siebie.
Ja jednak nadal stalam i sie rozgladalam.
- Olaaaa...? - powiedzialam niepewnie.
- Nie! Prosze cie... NIE! - odwrocila sie powoli.
- No chyba tak!
Zdezorientowane usiadlysmy na pobliskich krzeselkach i rozmyslalysmy co robic.
- Idzi sie kogos zapytaj gdzie jestesmy! - szturchnelam Ole.
- Tak... " Przepraszam? Nie wie pan gdzie przypadkiem jestesmy? Bo wie pan... przylecialam tutaj sobie samolotem, ale ni cholery nie wiem gdzie jestem! " - Ola zmierzyla mnie wzrokiem.
" Yeh... We aren't at Heathrow airport... But where are we?! " - dodalam tweeta na tittera.
- Ty! Uwazaj bo ci ktos napisze!! - usmiechnela sie ironicznie Ola.
" I see you probably. You're in Manchester! " - jakas fanka zespolo wyslala mi tweeta po czym podeszla do nas i chwile z nami porozmawiala.
Byla prawie 11:00 a my nadal nie wiedzialysmy co robic.
Ola spala obok mnie na fotelu i chyba snil sie jej Max poniewaz nie umiala przestac sie usmiechac.
Ja w tym czasie postanowilam, ze pojde popytac sie o najblizsze loty do Londynu.
Okazalo sie, ze jest taki i to juz za 20min.
- Ola!! - krzyczalam przez pol lotniska! - OOOOOLAAAAA!
- Yhm.. - mruczala kiedy do niej podeszlam.
- Wstawaj! Mamy samolot za 20min! - zbieralam wszystkie rzeczy.
- Gdzie tym razem? - podniosla glowe. - Do Kambodzy?!
- Gdzie...? - popatrzalam na nia. - No chodz! - krzyknelam idac w strone odprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz