8.04.2012

Ciaza ♥

- Zamawial ktos striptizera? - Max popatrzal w strone Oli i odszedl od drzwi.
Nathan spojrzal na mnie i poszedl za Maxem.
- Ja przepraszam bardzo... ale jak pan wyglada no? No jak wiesniak no! Pan chyba pokoje polmyli! To znaczy na pewno pan pomylil bo my pana nie zamawialismy! I dziekujemy! Milego dnia! - Ola trzasnela drzwiami i poszla do pokoju gdzie siedzieli wszyscy.
- No... mozna i tak! - mowilam sama do siebie odchodzac od drzwi.
- Kto zamowil striptizera? Przyznac sie! - zasmiala sie Nareesha.
Max spojrzal na Ole a Nathan na mnie.
- Sory, ale raczej ja go nie zamowilam wiec nie patrz sie na mnie i nie przezywaj! - Ola krzyknela do Maxa.
Tom widzial, ze atmosfera jest lekko napieta.
- Oh.. no ja go zamowilem... to miala byc moja tajemnica! - popatrzal uroczo.
- Tom! - krzyknela Kelsey.
- Ach Thomas.. trzeba bylo powiedziec to bysmy go wpuscili! - klepnelam go w ramie.
- Jak my w ogole dzisiaj spalismy...? To znaczy jak wy spaliscie bo mnie jakis geniusz zamknal na balkonie! - wsciekly Nathan popatrzal na Toma.
- Biedactwo! - zasmial sie. - Wlasciwie to chyba wszyscy na podlodze... ja z Agata w lozku.. - powiedzial normalnie.
Wszyscy spojrzeli na niego i otwarli buzie.
- Ekhem.. - Ola spojrzala na Nathana.
- Co?! Ja z Agata w lozku?! Boze swiety! - Tom nie umial uwierzyc. - Ej ale bez jaj... ja z toba dzisiaj spalem, nie? - papatrzal na mnie.
- Po raz kolejny... - Nathan usmiechnal sie ironicznie.
- Taaaaak i narobili sobie tyle dzieci, ze w ogole szkoda gadac... - Ola popatrzala na niego poirytowana.
- Tak! Patrz! To trojaczki! - wzielam poduszke i wsadzilam ja pod bluzke.
- Zawsze marzylem o trojaczkach... - Tom zaczal mnie dotykac po brzuchu.
Nath chyba sobie odpuscil bo usmiechnal sie do mnie.
Mina Maxa tez sie zmienila i objal Ole.
- Ale czekajcie... bo my wiemy w ogole co sie wydarzylo w ciagu tych 3 dni..? - Kevin wszedl do pokoju z wielkim kubkiem goracej kawy.
Wszyscy popatrzelismy na niego unoszac brwi.
- Kevin... - Jay spojrzal na niego.
- Okej, czyli nie wiemy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz