8.04.2012

Czarna dziura ♥

W dniu urodzin Oli tak jak postanowilismy wyszlismy na miasto...
To znaczy taki byl zamiar, ale czy wyszlismy gdzies dalej niz poza bar przy hotelu to nie wiem poniewaz juz tam dostalismy po butelce jakiegos trunku...
Swita mi jedynie jak Martin tanczyl na stole... chociaz tak wlasciwie to nie wiem czy to byl stol...
O! Oczywiscie Ola i Max okazywali sobie uczucia... chociaz nic nie pamietam to jest oczywiste.

- Haaaaloooo... - mamrotal Tom.
- Czeeeeego...? - wydusilam.
- Haaaaaloooo... - kontynuowal.
- Coooo? - spojrzalam na niego lezacego obok mnie.
CO?! Tom lezal kolo mnie?! Po raz kolejny?!
Automatycznie odsunelam sie od niego - tak jak ostatnim razem - spadlam jednak na Ole a nie na Nathana.
- Czy ciebie pojebalo?! - Ola od razu sie obudzila.
- Cz cz cz cz czekaj... - zaczelam dotykac Ole po twarzy. - Czy to na pewno ty? - zapytalam.
- Wiesz... latwiej by ci bylo gdybys otworzyla oczy! - krzyknela i zepchnela mnie z siebie.
- Czy wy sie musicie tak drzec?! - Martin sie przebudzil, a po jego krzyku kazdy powoli zaczal przecierac oczy.
- Gdzie ty spalas... - Ola spojrzala na mnie.
- No... na lozku...
Podniosla glowe i spojrzala na lozko.
- Z Tomem?!?! - otworzyla buzie.
- Na to wyglada...! Przepraszam gdzie jest Nathan...? - wstalam i zaczelam sie rozgladac.
Nigdzie go nie zauwazylam wiec poszlam do kuchni zrobic wszystkim po kawie.
Po drodze wypilam litrowa butelke wody i kilkanascie razy sie podtknelam.
Na blacie w kuchni lezaly ray ban'y wiec zalozylam je poniewaz chcialam odslonic zaslony... nie skonczylo by sie to zbyt dobrze dla moich oczu gdyby nie byly czyms zakryte.
- Wygladasz jak cpunka... - Ola weszla do kuchni po wode.
- Ty to tak ladnie wygladalas z Maxiem przedwczoraj w barze, ze hohoho! - zasmial sie Tom.
- Chyba wczoraj... - Nareesha dolaczyla sie do rozmowy.
- Nie no... przedwczoraj... - Tom spojrzal na nas. - Nie mowcie, ze nic nie pamietacie! Nie pamietacie, ze po calonocnym koncercie poszlismy do baru?
- My na serio bylismy w jakims barze? - Ola sie zdziwila.
- Walic bar! My bylismy na jakims koncercie?! - sciagnelam okulary i popatrzalam na Toma.
Tak szybko jak je sciagnelam je zalozylam poniewaz bylo zbyt jasno.
- Przerazacie mnie... dobra koniec tych zartow czas pojsc na balkon po Nathana... - spojrzal na mnie i ruszyl w strone balkonu.
- Gdzie przepraszam?! - zakrztusilam sie woda.
Tom jedynie sie odwrocil wiec szybko pomaszerowalam za nim.
Otworzylismy wielkie balkonowe drzwi...
- Wreszcie! - krzyknal Nathan.
- Jakis ty rzeski! - zasmial sie Max.
- Tobie za to jak do twarzy w tym czerwonym staniku! - przedrzeznil go Nath.
Max momentalnie spojrzal na swoja klate... zrobil wielkie oczy i odpial stanik.
- Czekajcie... to ile nas w koncu nie bylo...? - mowilam wchodzac do kuchni za Nathanem.
- Ja mowie ze noc... - Nareesha popatrzala na mnie.
- Dokladnie! - powiedziali Max z Ola.
- Jak mi nie wierzycie spojrz na hotelowa karte! - Tom pokrecil glowa.
Karta lezala na blacie wiec podnioslam ja i nie moglam uwierzyc...
- Nikt z was nie ma racji... Nie bylo nas 3 dni!
- To co my do cholery robilismy?! - Nathan spojrzal przerazony.
Nagle ktos zaczal pukac do drzwi.
Wszyscy pobieglismy otworzyc.
- Zamawial ktos striptizera?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz