22.04.2012

Usmiech ♥

Po sobocie spedzonej wraz z przyjaciolmi i rodzina nadszedl czas na niedziele...
Caly zespol mial sie wstawic o 15:00 na lotnisku.
Z Nathanem postanowilismy, ze wrocimy porannym pociagiem... w domu w Londynie bylismy po 9:00.
Ola i Max tez zdecydowali, ze wroca porannym samolotem... oczywiscie ich plan nie pyknal.
W domu pojawili sie po 12:00.
Wszyscy inni byli juz wlasciwie gotowi, a para golabeczkow wparowala uradowana do domu.
- Jak tam wszystkim minela sobota? - zapytala sie szczesliwa Ola.
- Wiecie co...? Ja chyba zaczne odwiedzac rodzine w Manchesterze... bo widze, ze tam dobre zielska sprzedaja... - mowil Jay patrzac na rozesmianych Maxa i Ole.
- O jakis ty zabawny... - Ola zmierzyla go wzrokiem.

Jako, ze mielismy chwile czasu postanowilismy, ze poogladamy zdjecia z poprzedniego dnia.
Naresha z Siva pokazali nam przeslodkie zdjecia ich chrzesnicy.
Tom zgubil aparat... wiec nic nam nie pokazal...
Jay notomiast nie mial innych zdjec niz zdjecia piw lub pijanych kolegow.
Gdy przyszla pora na mnie i na Nathana pokazalismy kilka zdjec z imprezy... natomiast gdy przyszla kolej Maxa i Oli...
Zaczelismy zalowac, ze takie cos wymyslilismy!
Na kazdym zdjeciu albo sie calowali, albo byli w siebie przeslodko wtuleni... nic by w tym nie bylo zlego gdyby nie to, ze zdjec bylo ponad 700!
- Dooobra... - wstalam z kanapy. - To wy sie tu zachwycajcie, a ja pojde zwymiotowac tecza!
- Siadaj! - Nath mnie pociagnal.
- Oszalales? - szepnelam mu na ucho. - Przeciez ja z tej slodkosci umre!
- Cichooo... wyslalem Maxowi na telefon przerobione fotki jego i Oli.
- Ale z ciebie bandyta... - usmiechnelam sie ironicznie.
- Och... zaraz zobaczysz! Siadaj!
Po kilkunastu przeslodkich zdjeciach nagle ukazalo sie troche inne zdjecie...
Glowa Maxa wklejona byla zamiast glowy starszego pana z piwnym brzuszkiem. Kolo niego stala kobieta z miotla - ktora bila mezczyzne - i oczywiscie zamiast twarzy kobiety byla twarz Oli.
Kolejne zdjecie przedstawialo meska postac - z glowa Maxa - myjaca podlogi na kolanach. Nad nim stala kobieta - z glowa Oli - z tluczkiem do miesa.
Max nerwowo przelatywal zdjecia... bylo ich strasznie duzo i wygladaly naprawde smiesznie.
Kazda przerobiona fotka ukazywala Ola jako kobiete ktora zneca sie nad swoim mezczyzna - w tej roli Maxem.
Wszyscy zaczeli sie smiac.
- Widzisz... to cie spotka jak nie bedziesz mnie sluchal! - Ola pogrozila mu palcem.
- A co mnie spotka jak zrobie to? - Max mocno pocalowal Ole.
- Pytanie chyba co mnie spotka! Juz wam mowie... ide zwymiotowac! - wstalam z kanapy i pobieglam w strone lazienki.

Tak jak nam kazano na lotnisku wstawilismy sie rowno o 15:00.
Po porozmawianiu z fanami, zrobieniu sobie z nimi fotek... chlopcy ruszyli w strone odpraw.
Oczywiscie wczesniej sie z nimi pozegnalysmy.
W przypadku moim i Kelsey nie trwalo to jakos mega dlugo...
Ale w przypadku Oli i Nareeshy....
Ola z Maxem... jak to Ola z Maxem... wiadomo co robili i kazdy byl tego swiadomy.
Ale Nareesha i Siva?!
- Chyba za duzo czasu przebywacie razem! - skomentowalam widok dwoch zakochanych par calujacych sie na srodku lotniska.
Po pewnym czasie pary sie... ze tak powiem uspokoily.
Zespol ruszyl na odprawe.
Nathan spojrzal na mnie slodko i wyslal mi buziaka.
Max spojrzal na Ole usmiechajac sie uroczo i zagryzajac warge.
- Noooo ludu! - krzyknelam patrzac jak zespol znikal za wielkimi drzwiami. - Chodz... juz sobie poszli... - mowilam do Oli wpatrzonej w drzwi. - No chodz! - pociagnelam ja.
- Ty patrz... jeden usmiech, a kurde.... konam... - mowila idac i wciaz patrzac sie na drzwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz