12.04.2012

Smingus dyngus ♥

Po dlugim maratonie filmow pozno polozylismy sie spac.
Zmeczona bardzo szybko zasnelam.
Snilo mi sie, ze cala ekipa pojechalismy na jakas ciepla wyspe...
Nath popchnal mnie do wody i nagle BUM! - woda byla lodowata!
Nagle otworzylam oczy... nie bylam juz na zadnej cudnej wyspie.
Po szyje lezalam w wannie z lodowata woda.
Zanim zdazylam sie odezwac uslyszalam glos nade mna.
- Smingus dyngus, spiochu! - krzyknal Nathan i uciekl.
Wiadomo dlaczego tak szybko... nie bylam za bardzo zadowolona.
Cala przemoczona wstalam i wyszlam z wanny.
Wloklam sie do drzwi, a woda kapala ze mnie ciurkiem.
Nagle za drzwiami uslyszalam, ze ktos biegnie.
Na szczescie odsunelam sie do drzwi bo do lazienki wlecial Max z Ola na rekach.
- Powodzenia... - szepnelam w strone spiacej Oli i wyszlam.
Jakies 5 sekund pozniej uslyszalam glosny krzyk dobiegajacy z lazienki.
- Chyba wlasnie Ola sie obudzila... - uslyszalam cichy glos za mna.
- Co? - odwrocilam sie.
- To! - nagle Tom wylal mi na glowe wiaderko zimnej wody.
Stalam jak wmurowana, a Tom uciekl.
- Czy wy macie jakis problem?! Nie mozecie chociaz ciepla woda lac?! - mowilam strzepujac wode z rak.
- Wrocilbym sie, ale mi sie nie chce... - Jay mowil za mna.
- Po co bys sie wroc... - nie dokonczylam poniewaz kolejne wiadro zimnej wody wyladowalo mi na glowie.

Przebrane i suche z Ola siedzialysmy na balkonie.
- Myslalam, ze go zabije! - krzyknela Ola.
- Wiesz... ja to Nathana chcialam usciskac jak obudzilam sie w lodowatej wodzie! - powiedzialam z ironia.
- Trzeba cos wymyslec... zeby oni tez byli mokrzy! Hmm... tylko co? - Ola zaczela knuc.
- Nie wiem... ja sie wygrzeje chwile w sloncu, a ty powiedz jak cos wymyslisz! - usiadlam na fotelu.
- Co porabiacie? - nagle otworzyly sie drzwi i weszli Nathan z Maxem.
Tak szybko wstalam z fotela, ze sie wywrocilam.
Otrzepalam sie i ustawilam sie do pionu.
Chlopcy podchodzili coraz blizej, a my bylysmy z Ola pewne, ze za plecami chowaja nastepne butelki/wiadra z woda.
- Bu! - krzykneli i wyciagneli rece zza plecow.
Serce momentalnie mi stanelo i pisnelam.
Chlopcy na szczescie tylko blefowali. Podeszli do nas i nas pocalowali.
Trzeba sie odegrac... - pomyslalam.
Na barierce zobaczylam wielkie butle z woda do kwiatow.
Niestety byly za daleko... ale nie na tyle zeby Tom ktory wlasnie wbiegl na balkon ich nie pochwycil.
W ciagu sekundy znowu stalysmy mokre, a chlopcy mieli niezly ubaw.
Odwrocilam sie i zobaczylam, ze na stoliku stoi szklanka z woda... jak sie troche pozniej okazalo - z gazowana.
Pobieglam po nia. Nathan od razu ruszyl za mna z wielka konewka.
Gdy juz chcial wylac na mnie wode podnioslam szklanke i cala zawartosc wylalam mu na twarz.
- Ala! - krzyknal i zaczal trzec oczy.
- Oooo... gazowana? - Max zaczal sie smiac.
- Nie wiem... wyprobuj.. - powiedziala Ola i wylala swoja szklanke wprost na Maxa.
Maxa mina momentalnie sie zmienila.
- Gazowana... - mowil wycierajac oczy o koszulke.
Za nim chlopcy sie pozbierali chwycilysmy z Ola po butelce lodowatej wody i wylalysmy je na nich.
Tom uciekl, ale pobieglysmy za nim... bieglysmy az do lazienki gdzie wanna nadal pelna byla lodowatej wody.
Wspolnymi silami wepchnelysmy go do wody.
- Smingus dyngus! - zasmialysmy sie i wyszlysmy.
Wchodzac do salonu zobaczylysmy, ze Max i Nathan wracaja z tarasu.
Pobieglysmy do kuchni i uzupelnilysmy nasze butelki woda.
Gdy tylko chlopcy pojawili sie w pokoju zaczela sie bitwa.
Trwala spokojnie z 3.. 4 godziny... i trwala by jeszcze dluzej gdyby nie to, ze nagle odcieli nam wode.
Zmeczeni i przemoczeniu usiedlismy na kanapie.
- Przepraszam... - Max usmiechnal sie slodko i pocalowal Ole.
- A ja nie! - zasmiala sie.
Max pokrecil glowa, wzial Ole za reke i sie stracili.
- Och... zmaczylam sie! Jutro bedziesz mial mokra pobudke... - mowilam wtulajac sie w Nathana.
- Tak, tak... jeszcze jakby ci sie chcialo wczesnie wstac....
- No fakt... nie masz sie o co martwic... jutro nie wychodze z lozka. - powiedzialam zmeczona.
Nathan usmiechnal sie i mnie pocalowal.
- Lovelasy!!! - krzyknelam tak zeby Ola i Max mnie uslyszeli. - O 17 wychodzimy zaszalec wiec teraz tam nie szalejcie!! - zasmialam sie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz