1.02.2012

Dluga podroz ♥

Do Nathana dobieglam na tyle zmeczona ze na szczescie go nie przewrocilam.
Ola natomiast przy Maxie nabrala jeszcze wiecej sil i.... troche sobie polezeli na srodku lotniska.
Bylysmy tak szczesliwe ze... masakra!
Stalismy i obsciskiwalismy sie chyba z 30 minut!
To znaczy... ja i Nathan stalismy... Ola z Maxem jakos woleli lezec!
Booooze! Jak mozna przewrocic chlopaka? - pomyslalam. - Nie no... mozna... kilka razy mi sie to zdarzylo.
Gdy Max zobaczyl swoja ukochana bylo widac ze bardzo tesknil!
Od razu mocno ja przytulil i pocalowal... no a przed tym upadl....
Gdy juz skonczylismy okazywac swoje uczucia ruszylismy w strone taxowki... gdzie rowniez okazywalismy nasze uczucia.
Max i Ola caly czas sie calowali, a my z Nathanem wtuleni w siebie robilismy im zdjecia.
- Pokazemy potem ich potomkom... co robili! - szepnal mi do ucha.
- Zeby wasi potomkowie tego nie zobaczyli! - Ola jakims cudem to uslyszala i wyciagnela telefon z kieszeni.
Pokazala nam zdjecie na ktorym bylo widac jak Nathan po ciemku wchodzi do mojego pokoju.
- A mam pokazac waszym potomkom jak Max je jajecznice...? Z ciebie? - unioslam brew.
- Mozesz pokazac naszym potomkom TO! - powiedzial Max i zaczal calowac Ole.
- Oni przesadzaja z ta milo.. - nie zdazylam dokonczyc... Nathan chyba lubi nasladowac Maxa.

Nasza podroz do konca wygladala tak samo.
Cmok, cmok... Buzi, buzi...
Ola caly czas w objeciach Maxa a ja w Nathana.
Gdy wreszcie dojechalismy... nie zauwazylismy ze jestesmy na miejscu.
Kazdy byl zajety soba.. to znaczy Max i Ola soba no i ja z Nathem soba.
- Lovelasy... wychodzimy! - opamietalam sie.
- Tak, tak... - powiedzial Max calujac Ole gdy wysiadali.
Chlopacy wzieli nas za rece i pomaszerowalismy w strone hotelu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz