25.02.2012

Wszystkiego dobrego ♥

- Wlasnie sie rozgladalismy za przewodnikiem! - powiedzial uradowany Nathan.
- Jak ja cie zaraz oprowadze po tym Paryzu to wrocisz z podbitym okiem! - popatrzalam na niego groznym wzrokiem. Jedyne czego nam brakowalo to przewodnik... szczegolnie taki!
- Tak... bo tu... w Paryzu sa takie... no... niebezpieczne dzielnice. - uratowal mnie nieznajomy mezczyzna przed pytaniami Maxa.
Nie byl on taki nieznajomy... Byl to byly chlopak Oli.
Ola rozstala sie z nim w zgodzie, ale tak troche glupio spacerowac po miescie zakochanych ze swoim narzeczonym i bylym chlopakiem. No... romantycznie tak by bylo ze masakra!
Matt patrzal na Ole usmiechajac sie.
Ola opowiadala Maxowi o swoich bylych, ale chyba nie skojarzyl Matta...
- To co przedstawicie mnie waszym znajomym? - Matt popatrzal na mnie i na Ole.
Matt jest bardzo znanym francuskim piosenkarzem wiec ogolnie nie wiedzialysmy po co mamy im go przedstawiac... chyba tylko Nathan nie wiedzial kto to jest...
- O jezu! Patrzcie ile paparazzich! Ale akcja! - cieszyl sie Nath.
Z Ola jedynie zlapalismy sie za glowy, a Matt sie zasmial.
- To jest Matt nasz kolega z dawnych czasow, a to Nathan - moj chlopak, Max..... ymm... - Max popatrzal na mnie krzywo.
- Narzeczony Oli...? - popatrzal zdziwiony Max.
- Tak dokladnie... narzeczony..... ymmm Oli. Jay, Tom, Nareesha, Seeev i ta..... no ale mniejsza z tym. - wszyscy zaczeli sie smiac kiedy pominelam Kelsey. - Co ty tutaj robisz? - zapytalam zmieszana Matta.
- Mieszka?! Tak... raczej mieszka! - Ola popatrzala na mnie zirytowana.
- Jak widze nic sie nie zmienilyscie! - zasmial sie Matt.
Po tym jak uslyszal, ze Max jest narzeczonym Oli wyraznie sie zmieszal i sobie odpuscil, ale bylo widac, ze cieszy sie ze szczescia Oli.
Po kilku glupich pytaniach Nathana, bezsensownych zartow Kelsey i moich potknieciach ruszylismy na szczyt Wiezy Eiffla.
W polowie drogi na szczyt Matt dostal SMS'a od swojego menagera i niestety musial isc.
Pozegnal sie ze wszystkimi podszedl do Oli i Maxa zyczyl im szczescia i wszystkiego dobrego.
Jego zyczenia byly tak szczere ze az lezka krecila sie w oku.
Pomachal wszystkim i zaczal schodzic.
Potknal sie.
- Ty tez nic sie nie zmieniles! - zasmialysmy sie z Ola i ruszylysmy na gore.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz