12.03.2012

Amnezja ♥

Na impreze z okazji konca trasy wybralismy sie tuz po ostatnim koncercie w Dublinie... to znaczy nie tak " tuz " poniewaz koncert skonczyl sie w piatek po 22:00, a w klubie wyladowalismy w sobote o 5:00... tak mi sie przynajmniej wydaje...
W kazdym badz razie wrocilismy z imprezy o... nie wlasciwie to nie wiem kiedy wrocilismy...
No, ale przynajmniej wiem kiedy sie obudzilismy... na zegarkach byla 21:14...
Z tego wywnioskowalam, ze raczej wczesnie nie wrocilismy.
Nie wiem jakim cudem, ale znalezlismy sie w busie.
Nie jest tak zle... - pomyslalam wstajac z podlogi.
Odslonilam zaslonke i wyjrzalam za okno. Stalismy pod lotniskiem...
Czy cos mnie ominelo? - myslalam przechodzac przez Ole i Maxa przytulonych do siebie.
Tak naprawde to chyba duzo rzeczy mnie ominelo...
Martin lezal na kanapie ubrany w sukienke, Nathan byl pomalowany, Tom byl tylko w majtkach, Max mial na sobie bluzke Oli... wymienialabym dalej, ale Siva w stroju kopciuszka mniej mnie przerazal niz Kevin lezacy w zlewie...
- Jak on sie tu zmiescil?! - szepnelam zdziwiona.
Odwrocilam sie za siebie. Wszyscy lezeli nieruchomo na podlodze, albo na kanapie.
Nagle ktos zaczal sie ruszac.
Ola mamrotala cos pod nosem.
Podchodzac do niej z butelka wody potknelam sie o Nathana i przewrocilam na Jaya wiec reszta tez sie obudzila. Jedynie Martin i Kevin spali dalej.
- O Boze... co tu sie stalo?! - Jay przetarl oczy.
- Dlaczego jestes goly? - Siva zapytal Toma.
- Ty sie lepiej dowiedz dlaczego masz na sobie stroj jakiejs ksiezniczki! - odparl Tom.
- I to w dodatku mojej siostrzenicy... - popatrzala Nareesha.
- Wy to zawsze macie jakies problemy. - Max podniosl sie powoli i obciagnal, a przynajmniej probowal, bluzke Oli, ktora mial na sobie - Przytylem przez noc. - zasmial sie.
- Nie... raczej nie... - Nath patrzal z obrzydzeniem.
- Tu dzialo sie cos dziwnego... - mowil Max sciagajac bluzke i przechodzac kolo Kevina lezacego w zlewie.
Kazdy powoli dochodzil do ladu, a Mart i Kev nadal spali.
Patrzac na to, ze bylo po 22:00 nie bylo w tym nic dziwnego...
Martin w koncu sie obudzil i strasznie mu sie spodobal stoj, w ktory byl ubrany.
jakos o 23:00 dowiedzielismy sie, ze autobus stoi pod lotniskiem poniewaz mamy samolot do Londynu.
Ktos z ekipy nas spakowal - poniewaz my nie bylismy w stanie.
Kevin nadal lezal, ciezko oddychajac w zlewie.
- A co gdyby tak... - podeszlam do niego i odkrecilam kurek z zimna woda. - Ups!
Kevin wystrzelil jak z procy, oczywiscie wyskakujac ze zlewu urwal kran, ale nie przejmowalismy sie tym szczegolnie poniewaz wracalismy do domu... wreszcie.
Trzymajac sie za obolale glowy wyszlismy z busa.
- Niezapomniane chwile. - szepnelam do Oli wtulonej w Maxa.
Ona odwrocila sie i usmiechnela.
Max ja pocalowal.
- Wreszcie sie wyspimy... w normalnych lozkach! - mowil Nathan obejmujac mnie.
- Nie moge sie doczekac! - odpowiedzialam.
Do samolotu dziewczyny wsiadaly w objeciach swoich ukochanych.
Pomimo tego, ze lot nie trwal dlugo Max tworczo zaja sie Ola, Tom Kelsey, Siva Nareesha, a Nathan mna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz