30.03.2012

Haps ♥

Jakims cudem dotarlismy do LA.
Nie zabawilismy tam dlugo poniewaz musielismy leciec do Minneapolis.
Po wyladowaniu od razu zmeczeni ruszylismy do hotelu.
W wanie wykonczeni polozylismy sie na fotele.
- Haps! - Ola zmeczona draznila sie z Maxem.
Lezala na jego kolanach, a ten patrzal na nia z gory usmiechniety.
Ja natomiast oparlam sie o Nathana.
- Bawimy sie w hapsy? - popatrzal na mnie.
- A hapsuj sobie! - powiedzialam obojetnie. - Ale nie mnie! - dodalam widzac usmiech Nathana.
- Haps! - Ola kontynuowala.
- Jak ja cie zaraz hapsne! - Max usmiechnal sie uroczo i pokrecil glowa.
- Haps! - Ola meczyla Maxa.
- Haps! - Max poszedl w slady Oli.
- O nie moj drogi... tylko ja hapsuje! - usmiechnela sie! - Haps!
- Jeszcze jedno " haps " i... - Max wyciagnal reke.
- To co? - Ola uniosla brwi. - Haps!
Max zareagowal natychmiastowo... nie nie uzyl zadnych tortur... pocalowal ja.
- To to! - Max usmiechnal sie do Oli.
- Haps! - Ola liczyla na kolejny pocalunek.
- Ludzie no! Bo rzygam tecza! - popatrzalam na nich bez zycia.
- To troszke porzygasz. - Max po raz tysieczny pocalowal Ole.
Calujac to dal mi torebke na wymioty.
- Zabawne! - usmiechnelam sie ironicznie znowu wtulajac sie w Nathana.
- Patrz co hapsy moga zrobic z czlowieka! - zasmial sie.
- Haps! - uslyszalam po raz kolejny uradowana Ole.
- Ludu! - podnioslam sie. - Jedna torebka nie wystarczy jak nie skonczycie!
Max znowu pocalowal Ole i wreczyl mi torebke na wymioty.
- Masz na wszelki wypadek trzecia... - Ola podala mi kolejne papierowe opakowanie.
- Haps! - nasladowalam Ole.
- Ej nie ma hapsow! - zbulwersowal sie Nathan.
- Tak... nie chce sie zamienic w te dwie kuleczki szczescia! Kulupulki moje! - popatrzalam slodko na Ole i Maxa.
- Masz! - powiedzial Max wreczajac mi caly stos torebek na wymioty.
- Po co mi to? - zdziwilam sie.
- Ponoc rzygasz tecza... - popatrzal na mnie.
- Ale tylko jak... - nie skonczylam zdania poniewaz Max zaczal calowac Ole.
- To chyba troche potrwa... - skomentowal Nathan.
Otworzylam jedna torebke i udawalam, ze wymiotuje.
- Haps! - usmiechnelam sie do Nathana i nie zwracajac uwagi na naszych zakochanych zasnelam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz