25.03.2012

Ups.. rocznica ♥

- Do wejscia 5 minut! - krzyknal jakis mezczyzna.
Chlopcy mieli dac mini koncert na zywo ( przez livestream  ) i dla grupki fanow, ktorzy zostali zaproszeni przez radio z100.
Oparlam sie o sciane i czekalam az Nathan sie w koncu odezwie... to znaczy odzywal sie podczas drogi do studia jak gdyby nigdy nic. Potem znowu o mnie zapomnial.
Tak samo bylo z Maxem i Ola.
Ola jednak nie ustepowala.
Nie rzucila mu sie po pierwszym " kochanie " na szyje... ani po drugim... trzecim...
Zapatrzalam sie na nich.
Stali z boku, Max cos mowil, a Ola patrzala na niego nieugieta.
- Mam treme! - podszedl do mnie Nathan.
- Powiedz mi... o co wam chodzi! - popatrzalam na niego gniewnie.
- Co... nie rozumiem... - zmieszal sie.
- Najpierw nie odstepujecie nas na krok, potem macie nas gdzies i nagle teraz znowu wam sie love story wlaczylo?! - unioslam brwi.
- Przeciez z Maxem jestesmy normalni! - zdziwil sie.
Widac bylo jednak, ze cos jest nie tak.
- Skad wiedziales, ze chodzi mi o ciebie i o Maxa? - wciaz patrzalam na niego zdenerwowana.
- Oj kochanie masz zly dzien chyba dzisiaj. - pocalowal mnie i odszedl. - Trzymaj kciuki!
Ja wciaz stalam oparta o sciane.
- Co sie dzieje? - uslyszalam jak Max pyta Ole.
- Co sie dzieje?! Ty mi powiedz! Wielce mnie kochasz, potem zlewasz, teraz znowu kochasz... czlowieku w ciazy jestes?! Nie wiem... wez jakies tabletki! Moze za bardzo zmeczony jestes... musisz odreagowac... ale czemu wszystko kosztem naszego zwiazku?!
- Przeciez nic mi nie jest! Zdawalo ci sie! - pocalowal ja.
Ja odeszlam od sciany i poszlam na widownie.
Wejscie na antene przeciagnelo sie o godzine wiec postanowilam, ze wroce za kulisy.
Im blizej koncertu tym bardziej Nathan i Max zaczeli wracac do normalnosci.
Ola troche sie uspokoila... przynajmniej cala nie dygotala.
Ja z kamienna twarza udawalam, ze nic sie nie stalo.
Po uplywie okreslonego czasu uslyszelismy dzwiek i chlopcy poszli na scene.
Wczesniej oczywiscie sie z nami pozegnali.
- Chodz na widownie... - pociagnelam Ole.
Podczas wystepu usmiechali sie do nas jak gdyby nigdy nic.
- Ktory jest dzisiaj? - zapytalam Nareeshy... cos przeczuwalam.
- A co ty nie wiesz kiedy macie rocznice z waszymi lovelasami? - Nareesha usmiechnela sie do mnie i do Oli.
- O fuck! Rocznica! - popatrzalysmy sie z Ola na siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz