4.03.2012

Zapowiada sie masakra ♥

Po dlugo trwajacym pozegnaniu z Maxem, Ola zdecydowala jednak, ze pojdzie na probe zespolu.
Podczas gdy chlopcy mieli probe do hali zaczeli wchodzic fani z VIPowkami i ustawiali sie pod scena.
Martin i Kevin pomaszerowali za kulisy, a my z dziewczynami usiadlysmy kolo fanow.
Gdy fanki zauwazyly, ze siedzimy kolo nich zaczely do nas podchodzic i prosic o zdjecia.
Rozmawialysmy z nimi, robilysmy fotki...
- Przepraszam, te trzy miejsca kolo ciebie sa wolne? Bo nasze ktos zajal. - nagle uslyszalam glos jakiejs dziewczyny stojacej za mna.
- Tak, tak. - powiedzialam nie odwracajac sie.
Spojrzalam w prawo... szukalam wzrokiem Kelsey.
- Cos sie stalo... - powiedziala zaniepokojona Ola patrzac sie w strone Nareeshy.
Z dziewczynami usiadlysmy kolo siebie.
Po mojej prawej stronie siedziala Ola, Nareesha i Kelsey, - ktora gdzies wybyla - a po lewej byly trzy miejsca wolne... no wlasciwie ktos je zajal.
Bylam ciekawa kto zaja te miejsca wiec zerknelam w lewo.
Trzy dziewczyny rozsiadly sie na krzeselkach i poprawialy make-up...
Zaniemowilam.
Siedzialam i patrzalam w ich strone.
- Kelsey wrocila. - powiedziala Ola lecz ja nie reagowalam. - Ej! Zyjesz? - szturchnela mnie, ale do mnie nic nie docieralo. - Haaaalo?! - tym razem szturchnela mnie na tyle mocno, ze sie odchylilam, a ona byla w stanie zobaczyc na kogo sie patrze.
- Nie, nie, nie, nie, nie.... - powtarzala.
Nagle Max i Nathan podeszli na rog sceny gdzie stalysmy.
- Aaaaaaaaa! Nathan!!!!! - zaczela krzyczec dziewczyna kolo mnie.
- Maaaaaaaaax! Usmiechnij sie!! - krzyczala jej kolezanka.
Dziewczyny zaczely sie smiac.
My z Ola spojrzalysmy na chlopcow.
Widac bylo, ze nie wiedza o co chodzi.
Gdy trojka dziewczyn zauwazyla, za Max i Nath patrza w nasza strone odwrocily sie do nas.
- Oooo! Hej! - powiedziala cala trojka sztucznie sie usmiechajac.
Nie moglo nas spotkac nic gorszego... kolo nas usiadla Dionne - dziewczyna, ktora zarywa do Nathana, Michelle - byla od Maxa i Kelsey Ann - byla przyjaciolka Kelsey.
Zapowiada sie masakra... - pomyslalam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz