24.03.2012

Jak najdalej... ♥

Po krotkim, ale jakze tworczym pobycie w Vegas ruszylismy do NYC!
Jadac na lotniko wciaz rozmyslalismy co sie tak naprawde stalo po Spring Break.
Nagle Martin podskoczyl na fotelu.
Wszyscy patrzeli na niego uradowani.
Bylismy pewni, ze cos mu sie przypomnialo.
- Cos mnie ugryzlo! - zaczal drapac sie po plecach.
Zmierzylismy go wzrokiem.
- Trzeba sie myc! - Ola skomentowala i wtulila sie w Maxa.
Droga na lotnisko nie trwala dlugo wiec nasze golabeczki sie soba nie nacieszyly.
- Biedni... - Nathan udawal przejetego wysiadajac z auta.
- Nadrobia w samolocie! - zasmialam sie.
- Wez nawet nie mow... siedzimy za nimi!
- O nie, nie, nie! - wzrokiem zaczelam szukac Toma i Kelsey. - Toooom... bo jest akcja...
- Nie! Nie ma mowy! - odpowiedzial.
- Ale o co ci chodzi? - zapytalam.
- Nie wiem... a tobie? - popatrzal na mnie.
Zrobilam tak zwanego ' face palm'a ' i kontynuowalam :
- Bo patrz... Wy siedzicie za Nareesha i Siva... a oni siedza za nami... czyli wychodzi na to, ze Max i Ola i ja z Nathanem... ale nie! Bo wy byscie.. i tutaj.. a my... - nie zdazylam dokonczyc.
- Powiedz wprost o co ci chodzi bo i tak cie nie zrozumiem... - Tom pokrecil glowa.
Nathan stal i patrzal na mnie jak na UFO... wiem, ze nie wygladalam najlepiej tego ranka, ale zeby od razu taka mina?
- Wymienicie sie z nami biletami? - zapytalam slodko.
- Yyyy... NIE! - skomentowali i odeszli.
- Przezyjemy jakos... - Nathan wzial moja torbe.
- O nie moj drogi! Ja sie tak szybko nie poddaje! - zrobilam psychopatyczna mine i wzrokiem zaczelam sledzic Toma i Kelsey.

Wchodzac do samolotu myslalam tylko o tym zeby jak najszybciej podsiasc Toma i Kelsey.
Wytlumaczylam wszystko Nathanowi wiec on tez byl bardzo skupiony.
Jak gdyby nigdy nic wyprzedzilismy wszystkich, a gdy zobaczylismy, ze Tom i Kelsey wchodza do samolotu szybko pobieglismy na ich miejsca.
Usiedlismy i udawalismy, ze nic sie nie stalo.
- To nie wypali.. - powiedzial Nathan.
- Bo? - zapytalam.
- Bo nikt nie skacze z radosci jak ma siadac kolo OLI I MAXA?! - zerknal na calujaca sie pare, ktora wchodzila do samolotu. - A tym bardziej Tom zobaczy numerki na biletach geniuszu!
- Czy ty chociaz raz mozesz we mnie uwierzyc? - zasmialam sie.
Wyciagnelam bilety z torebki i mu pokazalam.
- Tak! Zacznij jeszcze machac nimi, zeby Tom i Kelsey zauwazyli, ze siedzisz na ich miejscach.
- I kto tu jest geniuszem? Zerknij jeszcze raz. - podalam mu bilety.
Podmienilam je przy odprawie, a znajac roztrzepanych Toma i Kels nie zauwaza, ze na biletach maja inne nazwiska.
Tak jak myslalam - tak tez sie stalo.
Tom z Kelsey usiedli na naszych miejscach, a my z Nathanem siedzielismy z dala od okazujacych sobie za duzo uczuc golabeczkow.
Ola i Max przez caly lot robili to co zawsze... a my z Nathanem uradowani zasnelismy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz