25.03.2012

" W co ty pogrywasz? " ♥

- Podaj mi pilot... - popatrzalam na Ole.
- Tak! I co jeszcze? Pic ci sie chce? Moze glodna jestes? - zbulwersowala sie.
- ...Wlasciwie to chce tylko pilot... - odpowiedzialam lezac na kanapie.
Ola powiedziala cos jeszcze pod nosem i wyszla.
- Jasne! Sama sobie poradze! Sama! - krzyknelam.
Nagle kolo mnie przeszedl Nathan.
- Kochaniutki! Badz tak dobry i podaj mi pilot! - usmiechnelam sie uroczo.
- Tak, tak... - mowil nie zwracajac na mnie uwagi i wlepiajac swoje oczy w telefon.
- Chyba ci sie w dupce poprzewracalo, kolego! - usiadlam na rogu sofy i patrzalam na niego.
On po raz kolejny mnie, ze tak powiem zlal, odebral telefon i wyszedl na hotelowy taras.
- A temu co? - Tom usiadl kolo mnie.
- Lepiej zeby nic bo dzisiaj jakos mnie ponosi... - obserwowalam Nathana, a moja noga automatyczne zaczela mi chodzic.
- Ciebie ponosi?! - Ola dosiadla sie do nas zdenerwowana. - Max w ogole nie reaguje na to co do niego mowie! Gadam, produkuje sie, a tego nawet na " yhm " nie stac!
- Spokojnie dziewczyny... - Tom popatrzal na nas jak na wariatki.

- Wsiadajcie! Szybko! - ponaglal nas Martin.
Wszyscy ruszyli do wana.
W wanie bylo lacznie 12 miejsc - cztery rzedy po 3 fotele.
Nagle zobaczylam, ze Nathan siada kolo kierowcy - Kevina - na samym przodzie.
Za nim pchal sie juz Max.
- Ze niby co?! - unioslam brwi z niedowierzaniem.
- Szybko! - popchnela mnie Ola. - Zajmuje dla mnie i dla Maxa!
- No... chyba raczej nie musisz... - wciaz patrzalam na fotele kolo kierowcy i krecilam glowa.
- Jak to nie? - Ola popatrzala na mnie po czym od razu zerknela na pierwszy rzad. - Chyba sobie jaja robicie!! - katem oka widzialam jak cala chodzi.
Mialysmy z Ola zly dzien, do tego Max i Nathan nie zwracali na nas uwagi... masakra!
- Dziewczyny! - krzyknal Martin wychylajac glowe przez okno.
Wkurzone wsiadlysmy do auta.
Ola cala chodzila!
Mowila cos pod nosem.
Ja tylko kiwalam glowa i patrzalam na Nathana.
Co im odwalilo?! - pomyslalam. - Jeszcze kilka godzin temu nie pozwolili nam odejsc od siebie, a teraz maja jakies jazdy!
- Ola! - krzyknal Max.
OLA?! - mowilam w myslach patrzac zdziwiona na nia. - Nigdy nie slyszala zeby Max zwrocil sie do niej w inny sposob niz " kochanie ", " sloneczko " itp.
Ola uniosla brwi i patrzala na Maxa.
Wciaz cala chodzila.
- Uspokoj sie. - szepnelam.
- Jestem spokojna! Calkowicie! OAZA SPOKOJU JESTEM! - krzyknela
- Masz moj portfel? - zapytal usmiechajac sie slodko.
W co ty pogrywasz? - myslalam patrzac na niego przeszywajacym wzrokiem.
- Alez oczywiscie... Max! - usmiechnela sie ironicznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz