4.01.2012

A foggy day ♥

Nasz lot powoli dobiegal konca.
Wszyscy dookola przeciagali sie i ziewali zapieci pasami.
No i koniec wakacji. Teraz czeka nas powrot do szarej rzeczywistosci. Chociaz wcale nie byla taka szara! Siedzialam u boku Nathana... szczesliwa jak nigdy w zyciu.
Kolowalismy jakies 10 minut po czym poczulam jak samolot dotyka ziemi.
Przez okna nic nie bylo widac... wlasciwie bylo - mgle.
Ulyszalam ludzi narzekajacych a wsrod nich Ole.
- Japierdziele! Nie po to lecialam tutaj tyle godzin zeby potem nie wiedziec jak trafic do domu bo taka mgla jest!
- Moi drodzy, jak wysiadziemy z samolotu trzymamy sie za raczki! Za raczki! Bo ja nie chce potem nikogo szukac! - dodalam smiejac sie.
- Uhhhh... bedziecie mnie dotykaly?! - Tom zwrocil sie do mnie i do Oli.
- Tom! - mruknela Kelsey i go szturchnela.
- Alez oczywiscie Tom! Ciebie i Tylko ciebie! - odpowiedzialam mu.
- Dobrze wiedziec! - powiedzial Nath po czym odwrocil sie udawajac obrazonego.
- Ha ha ha! Widzisz to? On mysli ze go pocieszac bedziesz! - dorzucila Ola smiejac sie.
- A skad ty wiesz co oni beda robili po wyjsciu z samolotu? Jest takie mleko ze wiesz..... - dodala Patrycja unoszac brwi.
Gdy to mowila wlasnie pilam sok wiec moja natychmiastowa reakcja bylo... wyplucie go na pobliski fotel.
- Ja nie wiem jakie wy plany macie z Jayem, ale ja nic takiego nie planuje! - powiedzialam jej.
- No i wszystko sie wydalo! A prosilem! Prosilem zebys nic nie mowila! - dodal Jay.
- I jak moglas? No jak moglas?! - Ola udawala powazna.
- Nie chce wam przerywac tej jakze tworczej konwersacji, ale chyba musimy wysiadac! - uslyszalam glos Maxa.
To prawda... chyba musimy. - pomyslalam. Prawie nikogo juz nie bylo w samolocie.
Gdy wysiedlismy z samolotu doznalam szoku!
Wydawalo sie jakby bylo jakies 2,3 stopnie!
Zalozylam kaptur, zlapalam Nathana za reke i ruszylismy za reszta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz