- Ohhh... Patrz jakie słodkości! - Pokazałam na Ole wtuloną w Maxa i Nareeshe leżącą na Sivie.
- Noo... Hahahaha! Patrz na minę Jaya!
- Oj, biedny! Leć do niego bo jeszcze się popłacze! - wybuchłam śmiechem.
Mina Jaya była... conajmniej smutna. Kocha ją - pomyślałam.
- A ty co tak marzysz? - odezwał się Nathan.
- A tak sobie... - mówiłam podchodząc do niego.
- Wiesz co... dziękuje Ci!
- Mi...? Za co? - zdziwiona oparłam się o jego ramię.
- Że tutaj przyjechałaś razem ze mną. Nie mogłem wymarzyć sobie lepszych wakacji! - powiedział całując mnie.
- Ja też dziękuje... naprawdę!
Po następnych 3 godzinach lotu wszystko wyglądało tak samo. - wszyscy spali.
Usłyszałam za sobą jakieś szepty.
Odwróciłam się po cichu.
Max i Ola nie spali. - oglądali zdjęcia z Barbadosu.
Nie było chwili kiedy Max nie popatrzałby się na Ole tym swoim słodkim wzrokiem.
Ola była bardzo szczęśliwa.
- To co kochanie? Następne święta spędzamy na... Ibizie? - zaproponowała Ola.
- Jeżeli to właśnie tam chcesz wziąć ze mną ślub... - Max uśmiechnął się i przytulił Ole.
Potem nie robili nic innego... tylko się całowali... i całowali... i całowali.
Odwróciłam się do Pati, ale... Ona i Jay tez byli zajęci.
Popatrzałam na Nathana i go przytuliłam.
Nie minęło dużo czasu... zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz