16.01.2012

Gonitwa ♥

- Boze! Ja zapomnialam! Trzeba wydrukowac te bilety i dac Patrycji! Kelsey i Nareeshy juz wyslalam! - zarwala sie Ola o 4 w nocy.
Zasnelysmy chyba jakos od razu jak zakonczylysmy czat z chlopakami.
- No...tak,tak! Spij! - odpowiedzialam zaspana.
- Dziewczyno wstawaj! My dzisiaj mamy samolot! - krzyknela.
Szybko zerwalysmy sie z lozka i zaczelysmy sie szykowac.
Juz chcialam zaczac malowac rzesy, ale zorientowalam sie ze sie nie oplaca.
- Ola! Ale ty sie nie maluj! I tak bedziemy spaly wiec wiesz... przed wyjsciem z samolotu sie pomalujemy. - powiedzialam siegajac po telefon.
O 5 mama Patki i Pati czekaly juz pod domem.
Szybko pozegnalysmy sie z rodzina i ruszylysmy w strone auta.
Niestety na odcinku zaledwie 10/15 metrow wywrocilam sie trzy razy - pod puszystym sniegiem byl lod.
Ola tak sie smiala, ze Patrycja musiala wyjsc z auta zeby mi pomoc sie podniesc.
- Wstawaj bo cie snieg zasypie i cie nie znajdziemy! - zasmiala sie Pati.
Wielkie platki sniegu spadaly na Ole. Gdyby sie nie podniosla w miare szybko byla by cala biala.
Z wielkim trudem doczolgalysmy sie do auta.
Wiele drog bylo pozamykanych wiec balysmy sie, ze nie bedziemy na czas na lotnisku.
Nareesha wyslala mi SMS'a ze Kelsey i ona sa juz w samolocie, a my dopiero wyjechalysmy.
Samolot mialysmy o 6:30. Pech chcial ze na lotnisko dotarlysmy o godzinie 6:15.
Sprintem pobieglysmy na odprawe. - wpuscili nas.
My to mamy jakies szczescie z tymi lotniskami. - pomyslalam wsiadajac do samolotu.
Szybko zajelysmy siedzenia. Wlasciwie to nie byly siedzenia. Byly to ogromne, wygodne fotele.
Czekalo nas 13 godzin lotu wiec od razu po starcie zamowilysmy sobie cos do jedzenia.
- A co chlopakami? Dalyscie znac? - zapytala Patrycja.
- Im mniej wiedza, tym lepiej beda spac! - powiedziala Ola otwierajac puszke orzeszkow.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz