3.01.2012

Wtopa ♥

Po spędzeniu całego wolnego czasu z przyjaciółmi na ciepłej wyspie.
Po wielu nieprzespanych nocach i pobudkach z kacem.
Po spaleniu się na raka.
Po tych wszystkich śmiesznych i krępujących sytuacjach... musieliśmy wracać do zimnej, deszczowej i nudnej Anglii.
- Nooo... to żegnaj przygodo, witaj melancholio! - powiedziałam do Oli ruszając w stronę samolotu.
- Taka sieka! Ty... a może prze-bukujemy nasze bileciki? - odpowiedziała mi.
- Oj moja droga! Widzę już tą twoją minkę! - wtrącił się Nath.
- Jaką minkę? - Ola udawała zdziwioną.
- Tą... tą... no! Tą! - Nathan nie umiał się wysłowić.
- Pogadane! - powiedziałam śmiejąc się z Nathana.
- Ty się tak nie ciesz bo zaraz na schodach nie wyrobisz! - skomentowała Patrycja.
Jak zawsze miała rację. Odwracając się do niej by coś jej odpowiedzieć wylądowałam twarzą do schodów.
W tle słyszałam tylko śmiech Oli, reszta próbowała się powstrzymać. Nie trwało to jednak długo. Zaraz po Oli zaczęła śmiać się Patrycja i Nareesha. Nadchodzący Max, Tom, Kelsey i Siva wybuchnęli śmiechem natychmiastowo. 
Gdy Nathan próbował mnie zbierać ze schodów też nie wytrzymał i zaczął się śmiać.
- Hahahahahahahaha! Nie no! Hahahahahaha! - wybełkotała Ola dusząca sie ze śmiechu. 
Tak bardzo się śmiała, że wylądowała na schodach obok mnie.
- Jaka pokraka! - dodał Tom.
- Dziękuje za słowa pocieszenia! - rzuciłam przez ramie kiedy się podnosiłam.
- Mówiłam!... Mówiłam! - powiedziała Patrycja płacząc ze śmiechu.
- Barbados chciał Cię zatrzymać... ale nie ma takiej opcji! Nie zostawie Cię! - powiedział Nath uśmiechając się słodko i ciągnąc mnie do samolotu.
Wreszcie z Olą przestałyśmy się śmiać. 
Gdy schody odjeżdżały od samolotu popatrzyłyśmy się na siebie i uśmiechnełyśmy się do siebie.
To były wakacje naszych marzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz