11.01.2012

Zguby ♥

Lot do Anglii byl strasznie meczacy i dlugi!
Oczywiscie... wcale sie nam nie nudzilo!
Gdy wreszcie dolecielismy myslelismy tylko o jednym... o naszych lozkach!
- Ja moi drodzy.... ja... ja... to ide spac! - wydusila z siebie Ola wysiadajac z auta.
- A ja... a ja... to...nooooo. - polozylam sie na fotelu.
Jakos doczolgalismy sie do domu, ale byl kolejny problem... dluuuuuugie schody.
- Taaaak... to mnie ewentualnie moze ktos wziac na rece! - powiedziala Ola stojac przy schodach.
- Ty! Patrz jak wszystkich rwie! - zaczelam sie smiac.
- A gdzie Max? - zdziwila sie Pati.- Jego by rwalo! - zasmiala sie.
- No wlasnie, gdzie on jest? - rozgladalam sie.
- A Jay? - zapytala sie Ola.
- To wracamy do LA po nasze... to znaczy... po wasze zguby! - krzyknelam.
- Ej... ale w aucie chyba z nami byli... - zastanawiala sie Patrycja.
- Chyba... - odezwal sie Nath.
- To byli czy nie? - powiedziala zdezorientowana Pati.
- Rozumiem ze mozna zgubic torbe... ale chlopaka?! - Nathan zrobil duze oczy.
- A do kogo wlepialyscie sie jak glupie? Do Martina moze?! - popatrzalam na nie.
- A nie... byli, byli! Nooooo... pamietam! To znaczy... wiem ze Max byl! - Ola zaczela sie smiac.
- Ojej! Jay chyba tez... tak! Tak! Przypomnialam sobie - odpowiedziala Patrycja.
- W aucie pewnie zostali. - rzucil Nath przez ramie.
Powedrowalysmy wiec do auta i... rzeczywiscie! Max i Jay smacznie sobie spali.
Na poczatku dziewczyny myslaly zeby ich nie budzic, ale potem zobaczyly ze na uszach maja sluchawki a ich iPod'y leza obok.
Wlaczyly wiec muzyke - tak glosno jak sie dalo - i chlopacy az podskoczyli.
- Ja.. Ja... Ja.. nic nie zrobilem! - powiedzial zdezorientowany Max.
- A ja... a ja.. Ale o co chodzi?! - zapytal powaznie Jay.
Zaczelysmy sie smiac z dziewczynami. Ich miny byly.. boskie!
Wygladali jak male dzieciaczki ktore nie wiedza co sie dzieje.
- Ohh... moze weszlibyscie do domu? - zapytala Ola.
- A to gdzie my jestesmy? - odpowiedzial zdziwiony Max.
Po kilkunastu minutach tworczej konwersacji z chlopakami Jay i Max wreszcie zauwazyli ze sa w aucie i powlekli sie do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz